W polityce międzynarodowej rzadko zdarzają się przypadkowe gesty. Dlatego spotkanie Karola Nawrockiego, kandydata na prezydenta RP, z Donaldem Trumpem w Białym Domu wywołało w Polsce prawdziwą burzę. Czy to przełom w relacjach polsko-amerykańskich, czy tylko chwilowy epizod w kampanii wyborczej? I kto tak naprawdę za to zapłacił?
Trump stawia na Nawrockiego: „You will win”
Spotkanie w Gabinecie Owalnym to nie tylko zdjęcia i wymiana uprzejmości. Trump, który rzadko udziela poparcia zagranicznym politykom, tym razem jednoznacznie powiedział Nawrockiemu: „You will win”. To wyraźny sygnał, że amerykańska administracja widzi w nim preferowanego partnera dla Waszyngtonu.
Dlaczego Trump zdecydował się na taki ruch?
- Geopolityka: Polska pozostaje kluczowym sojusznikiem USA w Europie Środkowo-Wschodniej, zwłaszcza w kontekście rosyjskich ambicji.
- Wewnętrzna polityka USA: Trump, przygotowując się do własnej kampanii w 2024 r., chce wzmocnić relacje z konserwatywnymi rządami w Europie.
- Personalne zaangażowanie: Nawrocki spędził w Waszyngtonie ponad 7 godzin, rozmawiając z najważniejszymi osobami w administracji – to nie była zwykła formalność.
Kto za to zapłacił?
W polityce nie ma darmowych lunchów. Za taką demonstrację poparcia ktoś musiał zapłacić – politycznie. Wszystko wskazuje na to, że głównym rozgrywającym po polskiej stronie był… Andrzej Duda.
- Prezydent Duda od dawna zabiegał o bliższe relacje z Trumpem, ale do tej pory nie udało mu się zorganizować oficjalnego spotkania w Białym Domu.
- Teraz, pośrednio, wykorzystał swoje wpływy, by Trump przyjął Nawrockiego – co wzmacnia obóz Zjednoczonej Prawicy, ale jednocześnie pokazuje, że Duda wciąż ma realne wpływy w Waszyngtonie.
- To także sygnał dla polskiej opozycji: „My mamy Amerykę po swojej stronie”.
Co to oznacza dla Polski?
- Jeśli Nawrocki wygra:
- Będzie miał otwartą drogę do budowy silnych relacji z USA, co może przełożyć się na wsparcie w kwestiach takich jak bezpieczeństwo energetyczne czy pozycja w NATO.
- Trump może być bardziej skłonny do utrzymania twardej linii wobec Rosji, co leży w interesie Polski.
- Jeśli przegra:
- Opozycja (Trzaskowski, Hołownia, Mentzen) będzie musiała zaczynać relacje z Trumpem od zera.
- Ameryka może uznać, że Polska odchodzi od konserwatywnego kursu, co osłabi naszą pozycję w negocjacjach.
Czy to ingerencja w polskie wybory?
Tak, ale nie pierwsza. Trump już w 2020 r. wspierał Dudę, a administracje USA od lat angażują się w europejską politykę. Różnica polega na tym, że tym razem robi to jawnie, łamiąc niepisane zasady neutralności.
Gra o przyszłość sojuszu
Spotkanie Nawrockiego z Trumpem to nie tylko kampanijny epizod, ale test wiarygodności Polski w oczach USA. Jeśli Nawrocki wygra, Polska zyska potężnego sojusznika. Jeśli przegra – relacje z Białym Domem mogą się ochłodzić.
Jedno jest pewne: Waszyngton znów stał się polem bitwy polskiej polityki. I tym razem stawka jest wyższa niż kiedykolwiek.
Komentarze (0)