12.11.2025

Wpadka premiera podczas obchodów Święta Niepodległości. Pomylił słowa hymnu

Rafał Dobrzyński
Rafał Dobrzyński
NewsyPolityka
Udostępnij:
facebook twitter
Skomentuj

Podczas gdańskich obchodów Święta Niepodległości premier Donald Tusk zaliczył niecodzienną wpadkę. W swoim przemówieniu polityk nawiązał do słów „Mazurka Dąbrowskiego”, jednak zacytował hymn w błędnej wersji, co natychmiast stało się tematem komentowanym zarówno w mediach, jak i w środowiskach politycznych.

Błędny cytat w przemówieniu

Donald Tusk, występując w rodzinnym Gdańsku, odwołał się do treści hymnu narodowego. Premier powiedział:

Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy”. Nie „wy”, „oni”, tylko „my”. Póki my żyjemy

– podkreślił.

Choć intencją szefa rządu było zaakcentowanie jedności społecznej, problem pojawił się przy samym cytacie. W oryginalnym tekście Józefa Wybickiego zamiast słów „póki my żyjemy” widnieje wers:
„Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy.”

Różnica jednego słowa mogłaby wydawać się nieistotna, jednak w tym przypadku nabrała znaczenia, ponieważ stanowiła fundament retorycznej konstrukcji, którą premier próbował zbudować. Błąd szybko zauważyli internauci oraz opozycyjni politycy.

Symboliczny ciężar błędu

Choć wpadki słowne na politycznych wystąpieniach nie należą do rzadkości, tym razem dodatkowym kontekstem jest sam charakter cytowanego utworu. „Mazurek Dąbrowskiego” jest jednym z najważniejszych symboli narodowych, a jego słowa większość Polaków zna od najmłodszych lat. Tym samym od najwyższych przedstawicieli państwa oczekuje się szczególnej staranności w posługiwaniu się narodową symboliką – zwłaszcza w dniu 11 listopada.

W tym przypadku błąd premiera został dodatkowo obudowany komentarzem politycznym. Podkreślając znaczenie zaimek „my”, Tusk stworzył przekaz oparty na wersji niezgodnej z tekstem hymnu. Na tym tle cała wypowiedź zabrzmiała niefortunnie i wywołała efekt odwrotny do zamierzonego.

Polityka ponad symbolami?

Wpadka szybko stała się kolejną amunicją w ostrym sporze między rządem i opozycją. Zamiast refleksji nad wartościami związanymi ze Świętem Niepodległości, dyskusja skupiła się na wzajemnym wytykaniu błędów i ośmieszaniu przeciwnika.

To zjawisko – sprowadzanie symboli narodowych do narzędzi w bieżącej grze politycznej – nie jest nowe, jednak tym razem przybrało szczególnie jaskrawą formę. Zarówno pomyłka premiera, jak i błyskawiczne wykorzystanie jej przez przeciwników politycznych, pokazują, jak łatwo uroczyste gesty przeradzają się w medialne potyczki.

Komentarze (0)