23.04.2025

Ponad 105 tys. zł z kieszeni podatnika na podróże Ministra Nitrasa

Dorian Skrzypnik
Dorian Skrzypnik
Polityka
Udostępnij:
facebook twitter
Skomentuj

Sławomir Nitras, obecny minister sportu, korzysta z szeregu przywilejów wynikających z pełnionej funkcji – w tym z dostępu do ministerialnej limuzyny. Mimo to, jak wynika z danych za pierwsze 14 miesięcy X kadencji Sejmu, podatnicy pokryli niemal 50 tysięcy złotych na jego dodatkowe przejazdy samochodowe.

Kwota ta budzi kontrowersje, szczególnie w kontekście trudnej sytuacji budżetowej i rosnących oczekiwań społeczeństwa względem transparentności wydatków publicznych.

Największą część tej sumy pochłonęło paliwo – aż 38 101,80 zł, co odpowiada przejechaniu 33 132 kilometrów. To tak, jakby minister czterokrotnie objechał granice Polski – i to wszystko pomimo posiadania służbowego auta. Dodatkowo, 4263,27 zł przeznaczono na taksówki, a kolejne 7503 zł – na wynajem samochodów. Rachunek rośnie, a odpowiedzi na pytania „dlaczego?” i „czy było to konieczne?” – wciąż brak.

Jeszcze więcej emocji budzi liczba lotów krajowych. W samym 2024 roku minister Nitras odbył 76 lotów po Polsce, co kosztowało podatników 55 896,48 zł. Oznacza to średnio ponad sześć lotów miesięcznie. Nawet jeśli część z nich była uzasadniona obowiązkami służbowymi, to taka skala budzi pytania o efektywność i racjonalność planowania kalendarza ministra.

Wydatki te mogą rzucać cień na wizerunek rządu, który deklaruje oszczędności i odpowiedzialne zarządzanie środkami publicznymi. Opozycja już podnosi argumenty o braku umiaru i potrzebie większego nadzoru nad kosztami podróży służbowych członków rządu. Jednocześnie zwolennicy ministra mogą argumentować, że intensywna praca w terenie i obecność w różnych regionach kraju wymaga dużej mobilności.

Niezależnie od politycznych sympatii, jedno jest pewne – obywatele mają prawo wiedzieć, na co i w jakiej skali przeznaczane są ich pieniądze. Przejrzystość w tym zakresie nie powinna być traktowana jako atak, lecz jako fundament zaufania społecznego do władzy. A to zaufanie – jak wiadomo – najłatwiej stracić wtedy, gdy w grę wchodzą liczby.

Komentarze (0)