21.07.2025

Zakaz dzieci w hotelu nad morzem. Z psem wejdziesz, z dzieckiem nie

Dorian Skrzypnik
Dorian Skrzypnik
Newsy
Udostępnij:
facebook twitter
Skomentuj

Zdjęcie naklejki na drzwiach jednego z nadbałtyckich hoteli wywołało w sieci burzę. Na drzwiach wejściowych widać grafikę, na której obecność psa oznaczona jest zielonym „ptaszkiem”, podczas gdy symbol dziecka w czerwonym zakazie sugeruje, że dzieci – przynajmniej te małe – są w tym miejscu niemile widziane. O sprawie poinformował dziennikarz Jakub Wiech, publikując zdjęcie na swoim koncie na platformie X

„Z pieskiem można, z dzieckiem nie” – napisał Wiech. – „Nie podoba mi się normalizowanie podejścia, że dzieci, zwłaszcza malutkie, to jest problem”.

Pod wpisem szybko pojawiły się setki komentarzy, w których internauci spierają się o granice wolności działalności gospodarczej, prawo do wyciszenia, a także o… miejsce dzieci w przestrzeni publicznej.

Hotel tylko dla dorosłych

Choć coraz więcej hoteli wprowadza tzw. zasadę „adults only”, czyli „tylko dla dorosłych”, tak otwarte wyrażenie dezaprobaty wobec obecności dzieci – szczególnie w postaci obrazkowego zakazu – wzbudza kontrowersje. Zdaniem części komentatorów, taki przekaz jest nie tylko niegrzeczny, ale i dehumanizujący – szczególnie gdy zestawia się go z grafiką uśmiechniętego psa i kolorową flagą.

Nie brakuje jednak głosów w obronie właścicieli hotelu. „Każdy ma prawo stworzyć miejsce zgodnie ze swoją wizją – jeśli ktoś szuka ciszy i odpoczynku bez dziecięcego gwaru, to też jego prawo” – czytamy w jednym z komentarzy.

Debata o dzieciach w przestrzeni publicznej trwa

Sprawa porusza głębszy problem: jak traktujemy dzieci w przestrzeni publicznej? Czy można je uznać za „problem”, którego należy unikać? Czy dążenie do komfortu gości dorosłych powinno odbywać się kosztem rodzin z dziećmi?

Ale po co to oburzenie? Są hotele, które nie przyjmują właśnie zwierząt. Jeśli ja bym miała taki hotel, to ja bym decydowała kogo chcę gościć. To moje prawo. Rozumiem ludzi, którzy nie chcą słuchać przy posiłku krzyków dzieci czy płaczu. Jest wolny rynek i wolny wybór. – pisze użytkowniczka X

Jakub Wiech zauważa, że nie chodzi mu o odbieranie hotelarzom prawa do decyzji, ale o społeczny sygnał, jaki takie oznaczenia wysyłają. „To nie jest kwestia jednego hotelu, tylko tego, co się zaczyna uznawać za normalne”.

Komentarze (1)

Skomentuj Ewa Anuluj pisanie odpowiedzi

  • Ewa pisze:

    A ja dziękuję, że jest taki hotel, bo każdy ma prawo wyboru…jedni nie lubią dzieci, inni zwierząt.