Ogromne długi ebut.pl Stali Gorzów stają się coraz większym wyzwaniem, a przyszłość klubu wciąż jest niepewna. Pomimo deklaracji zebrania 4,5 miliona złotych, niezbędnych do uzyskania licencji na starty w przyszłorocznej Ekstralidze, sytuacja pozostaje napięta. 4 listopada do siedziby klubu wkroczą audytorzy Ekstraligi, aby ocenić, czy Stal spełnia wszystkie wymagania.
Od ich werdyktu zależy, czy drużyna będzie mogła wziąć udział w rozgrywkach w 2025 roku. W tle pojawiają się jednak poważne obawy – dług klubu jest znacznie większy i może wynosić nawet ponad 10 milionów złotych.
W obliczu kłopotów finansowych możliwe jest, że Stal Gorzów otrzyma wsparcie od Polskiej Grupy Energetycznej, spółki Skarbu Państwa. Taki zastrzyk finansowy byłby ogromnym odciążeniem, szczególnie że klub może być zmuszony do oszczędzania i znacznego ograniczenia wydatków, co przełożyłoby się na potencjalne rozstanie z kluczowymi zawodnikami. Zespół prawdopodobnie będzie rywalizował w przyszłym sezonie w bardzo osłabionym składzie, co czyni go jednym z głównych kandydatów do spadku z Ekstraligi. Planowane wsparcie od PGE wiązałoby się jednak ze zmianami w nazwie stadionu, co budzi kontrowersje.
Zachowanie pamięci o Edwardzie Jancarzu
Obecnie stadion Stali Gorzów nosi imię żużlowej legendy Edwarda Jancarza, a propozycja zmiany nazwy wywołała obawy wśród kibiców. Władysław Komarnicki, senator RP i osoba zaangażowana w rozmowy z Polską Grupą Energetyczną, uspokaja jednak sympatyków klubu. W rozmowie na antenie Radia Gorzów zapewnił, że imię Edwarda Jancarza pozostanie w nazwie obiektu. Propozycja nowej nazwy to „Arena PGE im. Edwarda Jancarza”, co ma być kompromisem, który pozwoli na wsparcie finansowe od PGE, a jednocześnie zachowa szacunek dla sportowego dziedzictwa Gorzowa.
Pierwsze rozmowy na temat wsparcia finansowego odbyły się w Warszawie, gdzie Władysław Komarnicki spotkał się z przedstawicielami PGE. Podczas spotkania omówiono możliwość wprowadzenia sponsora do nazwy stadionu, co byłoby kolejnym krokiem w kierunku stabilizacji finansowej klubu. Przykłady podobnych działań można już zobaczyć w Częstochowie, Lublinie i Grudziądzu, gdzie spółki Skarbu Państwa wspierają miejscowe drużyny żużlowe. Pomysł, choć logiczny w obliczu kryzysu, wywołuje jednak pewne kontrowersje i pytania o spójność politycznych deklaracji.
Kontrowersje wokół postawy senatora
Władysław Komarnicki, który obecnie wspiera działania mające na celu uzyskanie pomocy od PGE, jeszcze rok temu głosił zupełnie inne hasła. W mediach społecznościowych stanowczo deklarował, że nie dopuści do wsparcia Motoru Lublin przez państwowe spółki. Jego zmiana stanowiska budzi zdziwienie wśród kibiców i obserwatorów sceny sportowej. Choć senator podkreśla, że obecna sytuacja Stali Gorzów wymaga wyjątkowych działań, wiele osób zastanawia się, co skłoniło go do zmiany zdania. Tymczasem przyszłość Stali wciąż stoi pod znakiem zapytania, a kibice czekają na decyzję audytorów i oficjalne informacje o dalszych losach klubu.
Bo senatorowi mylą się słowa na literkę h. Ma niby tytuł – honorowy prezes, ale jemu bardziej po drodze z hipokryzją. Pogorszyło mu się jeszcze od czasu gdy stawał na głowie, aby zabrać pieniądze Motorowi. Teraz już wiemy, po co chciał zabierać – żeby dać Stali. Jak Janosik, cóż za szlachetna postawa. I nie ma to nic wspólnego z utratą stanowiska w Radzie Nadzorczej Ekstraligi Żużlowej na rzecz Pana Marka Kępy, byłego, świetnego żużlowca z Lublina, ojca obecnego Prezesa Motoru. Żadnej prywaty, tylko poświęcenie dla idei…
Bo senatorowi K. mylą się słowa na literkę h. Ma niby tytuł – honorowy prezes, ale jemu bardziej po drodze z hipokryzją. Pogorszyło mu się jeszcze od czasu gdy stawał na głowie, aby zabrać pieniądze Motorowi. Teraz już wiemy, po co chciał zabierać – żeby dać Stali. Jak Janosik, cóż za szlachetna postawa. I nie ma to nic wspólnego z utratą stanowiska w Radzie Nadzorczej Ekstraligi Żużlowej na rzecz Pana Marka Kępy, byłego, świetnego żużlowca z Lublina, ojca obecnego Prezesa Motoru. Żadnej prywaty, tylko poświęcenie dla idei…
Bo senator K. myli słowa na literę h. Ma niby tytuł – honorowy prezes, ale jemu bardziej po drodze z hipokryzją. Pogorszyło mu się jeszcze od czasu gdy stawał na głowie, aby zabrać pieniądze Motorowi. Teraz już wiemy, po co chciał zabierać – żeby dać Stali. Jak Janosik, cóż za szlachetna postawa. I nie ma to nic wspólnego z utratą stanowiska w Radzie Nadzorczej Ekstraligi Żużlowej na rzecz Pana Marka Kępy, byłego, świetnego żużlowca z Lublina, ojca obecnego Prezesa Motoru. Żadnej prywaty, tylko poświęcenie dla idei…