Robert Lewandowski, kapitan reprezentacji Polski, został przesłuchany przez prokuraturę w związku z tzw. aferą dyplomową. Do przesłuchania doszło przy okazji jego przyjazdu na wrześniowe zgrupowanie kadry narodowej, podczas którego przygotowywał się do meczów Ligi Narodów przeciwko Szkocji i Chorwacji. Jak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, Grażyna Wawryniuk, Lewandowski wystąpił w charakterze świadka.
Afera dyplomowa wybuchła w lipcu 2021 roku, kiedy zatrzymano Zbigniewa D., podejrzanego o handel dyplomami. Zbigniew D. był związany z Łódzkim Klubem Sportowym jako dyrektor generalny oraz pracował na uczelniach, gdzie sprzedawano fałszywe dokumenty ukończenia studiów. W trakcie śledztwa odnaleziono korespondencję ze znanymi polskimi piłkarzami, w tym z Lewandowskim, co wzbudziło podejrzenia śledczych.
Sprawa zyskała na rozgłosie po wypowiedziach dr Barbary Mrozińskiej-Badury, byłej wykładowczyni uczelni, która publicznie oskarżyła Lewandowskiego o kupno dyplomu. Stwierdziła, że piłkarz zdał u niej dwa egzaminy, ale w rzeczywistości nie miał z nimi nic wspólnego. To jej relacje przyczyniły się do ponownego zainteresowania sprawą i wezwania Lewandowskiego do złożenia zeznań.
Przedstawiciele Lewandowskiego potwierdzili, że piłkarz został przesłuchany w charakterze świadka i zapewnili, że współpracuje z prokuraturą, podkreślając, że nie ma nic do ukrycia. Mecenas Kamil Gorzelnik, reprezentujący Lewandowskiego, odmówił jednak szerszego komentarza, tłumacząc to tajemnicą postępowania.
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku poinformowała również, że w tej samej sprawie został już przesłuchany inny polski piłkarz, Jacek Góralski. Śledczy nie wykonali jeszcze czynności procesowych z udziałem Arkadiusza Milika ani Anny Lewandowskiej, żony Roberta Lewandowskiego, która miała prowadzić korespondencję z D. w imieniu swojego męża.
Jeżeli Lewandowski jest winny to wyrok może być tylko jeden – 25 lat więzienia.