wojna
19.02.2025

Czy świat zmierza ku kolejnej wojnie?

Michał Osial
Michał Osial
Polityka
Udostępnij:
facebook twitter
Skomentuj

Rozmowy pokojowe między Stanami Zjednoczonymi a Rosją, które odbywają się w Rijadzie, stają się kluczowym elementem obecnej sytuacji geopolitycznej. Pomimo tych negocjacji, nie ma wątpliwości, że świat stoi przed kolejnym poważnym konfliktem, a Rosja, zgodnie ze swoją historyczną tendencją, może ponownie zaatakować w ciągu najbliższych kilku lat.

Czy Rosja szykuje się do kolejnej wojny?

Statystyki historyczne nie pozostawiają złudzeń – Rosja co kilka lat angażuje się w działania wojenne. Przeglądając ostatnie dekady, można zauważyć pewną regularność:

  • 1979-1989 – wojna w Afganistanie, której skutkiem był upadek Związku Radzieckiego i narodziny nowej Rosji.
  • 1994-1996 – pierwsza wojna czeczeńska.
  • 1999-2009 – druga wojna czeczeńska.
  • 2008 – wojna z Gruzją.
  • 2014 – aneksja Krymu i konflikt w Donbasie.
  • 2015 – interwencja w Syrii.
  • 2022 – pełnoskalowa inwazja na Ukrainę.

Biorąc pod uwagę ten schemat, możliwe jest, że kolejna wojna wybuchnie w okolicach 2028 roku. Wobec tego, obecne rozmowy pokojowe mogą być jedynie sposobem na zyskanie czasu na odbudowę rosyjskiego potencjału militarnego.

Rijad: Rozmowy bez Ukrainy i Europy

Jednym z najbardziej niepokojących aspektów obecnych negocjacji w Rijadzie jest fakt, że odbywają się one bez udziału Ukrainy i Europy. Stany Zjednoczone, reprezentowane przez sekretarza stanu Marco Rubio, prowadzą rozmowy z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem. Oprócz tego, w delegacji USA znajduje się doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, a po stronie Rosji obecni są także wysocy rangą doradcy Kremla.

Tymczasem Europa, mimo licznych prób zaznaczenia swojej roli w tych rozmowach, została całkowicie pominięta. W odpowiedzi prezydent Francji zwołał nadzwyczajne spotkanie przywódców Niemiec, Włoch, Hiszpanii, Polski i Danii. Udział w nim bierze także przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oraz sekretarz generalny NATO Mark Rutte. Jednakże, podobnie jak w Rijadzie, Ukraina ponownie nie została zaproszona do rozmów o własnej przyszłości.

Ukraina: Bez NATO, ale z potężną armią

Donald Trump otwarcie stwierdził, że Ukraina nie ma szans na członkostwo w NATO w najbliższej przyszłości, głównie ze względu na trwającą wojnę. Dodatkowo, według jego administracji, Kijów nie odzyska wszystkich swoich utraconych terytoriów.

W tej sytuacji Ukraina walczy o alternatywne zabezpieczenia – nie tylko potężne wsparcie militarne, ale także rozwój własnej, półmilionowej armii, która mogłaby stanowić realną siłę odstraszającą dla Rosji. Prezydent Wołodymyr Zełenski podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa jasno zaznaczył, że jeśli Ukraina nie może liczyć na NATO, to musi budować swoją własną potęgę obronną.

Czy świat powinien się przygotować na kolejną wojnę?

Historia uczy, że Rosja nie rezygnuje z agresywnej polityki zagranicznej. Obecne rozmowy mogą być jedynie taktyczną „przerwą” dla Moskwy, pozwalającą na odbudowę sił zbrojnych i przygotowanie do kolejnych konfliktów. Kluczowym pytaniem pozostaje – gdzie uderzy Rosja następnym razem? Możliwości jest kilka:

  • Ukraina – jeśli Moskwa uzna, że nie osiągnęła jeszcze swojego celu.
  • Bałtyk – Estonia, Łotwa i Litwa, będące częścią NATO, mogą stać się potencjalnym celem hybrydowych działań Rosji.
  • Finlandia – nowy członek NATO, który może być postrzegany jako zagrożenie dla rosyjskich interesów.
  • Polska – jako jedno z najważniejszych państw sojuszu i strategiczny punkt na mapie Europy.
  • Gruzja – kraj, który już raz padł ofiarą rosyjskiej agresji i pozostaje częściowo okupowany.

Obecne rozmowy pokojowe mogą być jedynie przystankiem przed kolejną eskalacją konfliktu. Stany Zjednoczone i Rosja prowadzą negocjacje nad głowami Europy i Ukrainy, co budzi niepokój co do przyszłości bezpieczeństwa w regionie. Historia pokazuje, że Rosja działa cyklicznie, a kolejna wojna może nadejść w ciągu najbliższych kilku lat.

Czy powinniśmy zacząć przygotowywać plecaki ewakuacyjne? Być może jeszcze nie, ale jedno jest pewne – należy uważnie obserwować rozwój sytuacji.

Komentarze (0)