To, co wydarzyło się na PGE Narodowym w czerwcu 2025 roku, przejdzie do historii polskiej sceny muzycznej — i to nie tylko jako artystyczny spektakl, ale też jako finansowy fenomen. Quebonafide, choć od dawna budował wizerunek nieuchwytnego outsidera, zaserwował publiczności dwa koncerty, które można uznać za mistrzostwo nie tylko pod względem wykonania, ale i… zysków.
Według wyliczeń opublikowanych przez fanpage fb PRAWDZIWY TRAP, przychód brutto z samych biletów na dwa czerwcowe występy Quebo na Narodowym wyniósł ok. 28,7 mln zł. To liczba zawrotna, zwłaszcza jeśli uwzględni się dodatkowe źródło przychodu, jakim była płatna transmisja online, dzięki której łączny dochód brutto z całego przedsięwzięcia mógł przekroczyć 30 milionów złotych.
Miliony w kieszeni?
Oczywiście, jak podkreślają sami autorzy szacunków, nie są to dane oficjalne. Sam raper milczy, a jego menedżment nie komentuje spraw finansowych. Mimo to, bazując na typowych kosztach organizacji dużych wydarzeń (scena, ochrona, wynajem obiektu, zaplecze techniczne, marketing itd.), koszty przedsięwzięcia oszacowano na 10–12 mln zł. To oznacza, że Quebonafide mógł zarobić nawet 18–20 mln zł brutto, co daje około 13 mln zł na czysto po opodatkowaniu.
Wariant ostrożniejszy? Nawet jeśli raper wyciągnął „tylko” połowę tej kwoty, to i tak mówimy o zarobku rzędu 6–7 milionów złotych netto. A to — jak na polskie realia — pieniądze wręcz niewyobrażalne.
Komentarze (0)