Jeden z najpopularniejszych polskich youtuberów, znany pod pseudonimem Budda, znalazł się w ogniu krytyki ze względu na logo swojej nowej marki napojów energetycznych - Doze. Internauci zauważyli, że logo Doze bardzo przypomina logo niszowej marki odzieżowej z USA, Ministry of Sweat, co wywołało dyskusję na temat ewentualnej kradzieży.
Logo marki Doze przedstawia kroplę z błyskawicą, co jest charakterystycznym elementem identyfikacyjnym. Jednak podobieństwo do logo Ministry of Sweat jest zauważalne – obie marki wykorzystują ten sam motyw.
Budda próbuje wyjść z twarzą
Ministry of Sweat to amerykańska marka odzieżowa, która istnieje od kilku lat. Pojawiła się informacja, że firma została powiadomiona o podobieństwie jej loga do tego, którym posługuje się Doze. Pracownik Ministry of Sweat stwierdził, że nie stać ich na sądowe batalie i jedyną możliwością jest być „krok przed złodziejami”.
Budda szybko odpowiedział na te oskarżenia. Zapewnił, że jest w kontakcie z Ministry of Sweat i sam zaoferował firmie pieniądze za podobieństwo logo, choć prawnie nie musi tego robić. Youtuber podkreślił, że zdaniem jego zespołu loga są od siebie różne.
Patrząc pod kątem prawnym — to nawet nie podnosząc tematu, że są różne od siebie (bo spróbuj inaczej narysować piorunek w kropelce), ten logotyp nie jest w żaden sposób zastrzeżony. Jest wiele podobnych, nie tylko ta firma. To piorun z kroplą, żadne odkrycie Ameryki
– stwierdził Budda.
Warto zauważyć, że kwestia praw autorskich w przypadku logo może być skomplikowana, a podobieństwo nie zawsze oznacza kradzież intelektualną. Niemniej jednak, kontrowersja wokół loga marki Doze wzbudziła sporo emocji wśród internautów i w branży mody i reklamy.
Komentarze (0)