remsua
24.02.2025

Remsua i „słowa prawdy” o Ukraińcach – satyra, którą źle zrozumiano?

Michał Osial
Michał Osial
GwiazdyNewsy
Udostępnij:
facebook twitter
Skomentuj

W ostatnich dniach internet wrze po kontrowersjach związanych z wystąpieniem Remigiusza „Remsuy” Kubana na gali Złote Antosie. Jego słowa stały się przedmiotem gorących dyskusji, a w sieci pojawiły się głosy zarówno poparcia, jak i oburzenia. Warto jednak zastanowić się, czy rzeczywiście jego wypowiedź należy traktować dosłownie, czy może była to forma satyry – ostrego komentarza na temat społecznej rzeczywistości?

Granica między satyrą a kontrowersją

Satyra od zawsze posługiwała się mocnymi środkami wyrazu. Jej istotą jest przesada, ironia i ostra krytyka rzeczywistości. W historii mieliśmy już wiele przykładów artystów i twórców, których słowa były wyrwane z kontekstu i wykorzystywane przeciwko nim, mimo że ich zamiarem było uwypuklenie problemu, a nie jego propagowanie.

Remsua, znany ze swojego niewyparzonego języka i ciętej riposty, w rzeczywistości mógł zastosować ten sam mechanizm – skrajnie przerysowaną wypowiedź, która miała nie tyle wyrażać jego poglądy, co pokazać absurd sytuacji, w jakiej znalazła się Polska w kontekście debaty o mieszkalnictwie.

Wyrwane z kontekstu słowa prawdy?

Podczas jednego ze streamów padło pytanie: „Co byś zrobił, żeby polepszyć sytuację mieszkaniową w Polsce?” Remsua odpowiedział: „Wyje***** Ukraińców, żeby nam nie zajmowali miejsca”*. To zdanie, rzucone w charakterystycznym dla niego stylu, miało wszelkie znamiona hiperboli i satyry.

Czy naprawdę ktoś wierzy, że Remsua postuluje czystki etniczne? Trudno w to uwierzyć, biorąc pod uwagę jego wcześniejsze wypowiedzi i ogólną postawę w internecie. Jest to raczej gorzki żart z tego, jak wygląda dyskusja publiczna – pełna skrajnych emocji, uproszczeń i kontrowersyjnych haseł.

@sonnmikcsgo #remsua #kasix #zloteantosie #mokrysuchar #sigma ♬ AURA – Ogryzek

Reakcja na gali – niezrozumienie czy przesadna poprawność polityczna?

Po ogłoszeniu zwycięstwa Remsuy w jednej z kategorii, na scenę wszedł jeden z gości, który postanowił skomentować sytuację. W swoim przemówieniu zaznaczył, że nie można pozostawać obojętnym na „przejawy ksenofobii”, a jego zdaniem wypowiedź Remsuy należało potępić. Wspomniał również, że na gali obecny jest Ukrainiec, który mógł poczuć się urażony. Co ciekawe, jednocześnie podkreślił, że prywatnie darzy Remsue sympatią i nie chce, by jego słowa były utożsamiane z ogólną niechęcią do streamera.

Reakcja sali była podzielona – z jednej strony rozległy się brawa dla mówcy, z drugiej strony słychać było głośne okrzyki „wyp*******”*. To pokazuje, że gala miała luźniejszy, nieformalny charakter, a tego typu sytuacje mogą łatwo wymknąć się spod kontroli. Czy jednak jedno kontrowersyjne zdanie powinno prowadzić do takiej eskalacji? Czy nie warto było zamiast publicznego potępienia spróbować podjąć rozmowę, która mogłaby rzeczywiście coś zmienić?

@awos043 XDDD #twitch #event #mokrysuchar #zloteantosie ♬ Oscar Winner – Veaceslav Draganov

Piwko Nie Można – rzeczywista ofiara czy strateg PR-owy?

Całą sytuację dodatkowo nakręcił znany TikToker „Piwko Nie Można”, który zapowiedział podjęcie kroków prawnych przeciwko Remsule. Chce on całą sytuacje zgłosić do kontrowersyjnego Ośrodka Monitorowanie Zachowań Ksenofobicznych i Rasistowskich. Jednak warto zadać pytanie – czy jego działania wynikają z rzeczywistego oburzenia, czy raczej z chęci wykorzystania sytuacji do budowania własnej pozycji?

Piwko Nie Można od dawna jest znany z kreowania kontrowersji wokół własnej osoby. Niejednokrotnie próbował angażować się w internetowe konflikty, a jego obecne działania mogą być po prostu próbą wykorzystania medialnego szumu do dalszego budowania swojego wizerunku.

Podwójne standardy?

Warto zwrócić uwagę, że internet wielokrotnie wybaczał innym twórcom jeszcze ostrzejsze wypowiedzi czy kontrowersyjne żarty. Na przestrzeni lat wielu streamerów i influencerów stosowało język daleko bardziej skrajny, jednak ich wypowiedzi były traktowane jako forma ekspresji czy „czarnego humoru”. Dlaczego więc w przypadku Remsuy ma być inaczej?

Czy rzeczywiście należy karać ludzi za ich satyryczne wypowiedzi? Czy może lepiej spojrzeć na całą sprawę z dystansem i dostrzec kontekst, w jakim te słowa padły?

W świecie internetu, gdzie granica między satyrą a rzeczywistością jest coraz bardziej zamazana, warto zachować zdrowy rozsądek. Remsua, choć kontrowersyjny, nie jest osobą szerzącą nienawiść – raczej prowokatorem, który wykorzystuje skrajne wypowiedzi jako narzędzie satyryczne.

Zamiast od razu potępiać i grozić konsekwencjami, może warto zastanowić się nad rzeczywistym przekazem i intencją jego słów. Bo w końcu, czy nie na tym polega internet – na ironii, memach i celowej przesadzie?

Komentarze (0)