Wczoraj, podczas mszy w kościele św. Eliasza w Damaszku doszło do zamachu terrorystycznego wymierzonego w syryjskich chrześcijan
Zamachowiec samobójca najpierw otworzył ogień do wiernych, a następne zdetonował ładunek wybuchowy, zabijając co najmniej 22 osoby i raniąc 52, jak podają syryjskie władze. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka szacuje, że liczba ofiar może sięgać nawet 30 zabitych i ponad 50 rannych. Atak, przypisywany Państwu Islamskiemu, jest kolejnym ciosem dla chrześcijan w Syrii, którzy od lat zmagają się z prześladowaniami na Bliskim Wschodzie.
Naoczni świadkowie opowiedzieli przebieg zamachu
Zabił małą dziewczynkę zaraz po wejściu, następnie otworzył ogień do osób znajdujących się w kościele św. Eliasza, po czym zdetonował ładunek wybuchowy.
W sieci pojawiło się też nagranie ukazujące chwile przed wejściem terrorysty do kościoła:
CCTV FOOTAGE OF THE TERRORIST ENTERING THE CHURCH pic.twitter.com/HyHEY1Oi4D
— Rūm ☦︎ن (@Antiochian_Rum) June 23, 2025
Obrazy z syryjskich mediów pokazują zniszczone wnętrze kościoła, zasłane gruzami i naznaczone krwią. W sieci pojawiły się także nagrania wideo z chwil zaraz po ataku – z szacunku do ofiar i z powodu wyjątkowo krwawych scen nie będziemy jednak ich publikować.
Chrześcijanie: Cel ekstremistów
Chrześcijanie w Syrii, stanowiący około 5% populacji, od wieków żyją w cieniu prześladowań. Zamach terrorystyczny w Damaszku to kolejny przejaw ich dramatycznej sytuacji.
Od początku wojny domowej w 2011 roku wspólnoty chrześcijańskie były atakowane przez grupy takie jak Państwo Islamskie czy Front al-Nusra. Kościoły palono, wiernych porywano, a wielu zmuszono do ucieczki. Szacuje się, że liczba chrześcijan w Syrii spadła z 1,5 miliona w 2011 roku do mniej niż 500 tysięcy w 2025 roku.
Syryjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało, że sprawca działał w imieniu Państwa Islamskiego, choć nikt oficjalnie nie przyznał się do ataku. Minister informacji Syrii, Hamza Mostafa, potępił zamach, określając go jako „akt terrorystyczny wymierzony w niewinnych ludzi”. Geir Pedersen, wysłannik ONZ, wezwał do dokładnego dochodzenia i sprawiedliwości dla ofiar.
W Syrii od dwóch tysięcy lat
Chrześcijanie w Syrii to głównie wyznawcy prawosławia, katolicyzmu oraz Kościołów wschodnich, takich jak syryjski czy ormiański. Ich obecność w regionie sięga I wieku, co czyni ich jedną z najstarszych wspólnot religijnych na świecie. Dla ekstremistycznych grup, takich jak Państwo Islamskie, chrześcijanie są symbolem „obcej” kultury, co czyni ich celem ataków mających siać terror i destabilizować społeczeństwo.
Prześladowania chrześcijan na Bliskim Wschodzie przybierają różne formy: od zamachów bombowych, jak ten w Damaszku, po codzienne dyskryminacje, porwania i przymusowe konwersje. W Syrii w latach 2014–2019 Państwo Islamskie narzucało chrześcijanom haracz (dżizję) lub zmuszało ich do ucieczki. W Iraku i Egipcie chrześcijanie również padają ofiarą ataków na kościoły. Według Open Doors, w 2024 roku ponad 365 milionów chrześcijan na świecie żyło w krajach z wysokim poziomem prześladowań, a Bliski Wschód pozostaje epicentrum tego kryzysu.
Prześladowania po obaleniu Assada
Po obaleniu Baszara al-Asada w grudniu 2024 roku przez islamistyczne ugrupowania, takie jak Hayat Tahrir al-Sham, chrześcijanie liczyli na stabilizację. Nowy rząd deklaruje ochronę mniejszości religijnych, ale zamach terrorystyczny w Damaszku podważa te zapewnienia. Atak na kościół Mar Elias wskazuje na odradzanie się uśpionych komórek Państwa Islamskiego, które wykorzystują chaos polityczny.
Chrześcijanie w Syrii żyją w strachu. W miastach takich jak Aleppo czy Homs, gdzie wciąż istnieją wspólnoty chrześcijańskie, organizowane są msze żałobne, ale wielu rozważa emigrację. Na platformie X użytkownicy dzielą się wyrazami solidarności, ale także frustracją wobec braku skutecznych działań władz:
Nazywam się Giannis, mam 23 lata i jestem syryjskim chrześcijaninem. Z tych 23 lat, 21,5 roku spędziłem w Syrii, a gdziekolwiek uciekała moja rodzina, wojna zdawała się podążać za nami. W wieku 21 lat pochowałem 12 przyjaciół, z których 8 zmarło na moich oczach. W 3 z tych 8 incydentów zostałem ciężko ranny, dwa razy byłem w śpiączce. Po wczorajszych wydarzeniach zmarł kolejny mój przyjaciel i po raz pierwszy nie mogę go pochować. Mój uczeń ze szkoły niedzielnej również został wczoraj zamordowany. Zostało mi teraz dokładnie 3 żyjących przyjaciół, wszyscy pozostali zmarli przed ukończeniem 21. roku życia.
Dlaczego my, chrześcijanie? Dlaczego ja? Dlaczego zostałem oszczędzony i muszę być świadkiem tego wszystkiego i dlaczego jestem zmuszony pochować wszystkich moich przyjaciół? Dlaczego, pomimo naszej neutralności, zawsze giniemy z rąk każdej ze stron konfliktu?
Świat odwraca wzrok
Światowa reakcja na prześladowania chrześcijan na Bliskim Wschodzie jest często niewystarczająca. Po zamachu w Damaszku sekretarz generalny ONZ António Guterres potępił atak, a organizacje takie jak Czerwony Krzyż zaoferowały pomoc. Jednak chrześcijańskie organizacje, jak Pomoc Kościołowi w Potrzebie, krytykują brak konkretnych działań międzynarodowych na rzecz ochrony mniejszości religijnych.
Programy takie jak odbudowa chrześcijańskich zabytków w Aleppo, wspierane przez UNESCO, są krokiem naprzód, ale nie rozwiązują problemu bezpieczeństwa. Eksperci wskazują, że bez globalnej współpracy w zwalczaniu terroryzmu i odbudowie Syrii, prześladowania będą trwały.
Państwo Islamskie straciło terytorium, ale jego ideologia wciąż żyje
– zauważa analityk ds. terroryzmu w rozmowie z agencją SANA.
Męczeństwo jako świadectwo
Dla chrześcijan na Bliskim Wschodzie prześladowania są nie tylko cierpieniem, ale i świadectwem wiary. Ofiary zamachu w kościele Mar Elias dołączyły do długiej listy męczenników z Syrii i bliskiego wschodu, którzy oddali swoje życia za wiarę.
W Damaszku mieszkańcy składają kwiaty przed zniszczoną świątynią, a wspólnoty organizują modły za zmarłych. Jednak cena męczeństwa jest wysoka – młode pokolenia coraz częściej emigrują do Europy czy Ameryki, co grozi zanikiem chrześcijaństwa w Syrii.
W Libanie, gdzie chrześcijanie stanowią większą część populacji, również rośnie niepokój o przyszłość. Wyznawcy Chrytusa są obecni na bliskim wschodzie od 2 tysięcy lat, czyli od samego początku. Ich dalsza obecność tam jest jednak bardzo zagrożona, być może bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.
A Rūm Angel who was Injured in the Suicide Bombing https://t.co/q6eCSYDOHt pic.twitter.com/PI9aghJDic
— Rūm ☦︎ن (@Antiochian_Rum) June 22, 2025
sk***syny islamskie scierwo
uczyl sie od zydow