Na jednym z koncertów Coldplay wydarzyło się coś, co pokazuje, jak łatwo granica między prywatnym a publicznym może się dziś zatarć. W trakcie imprezy, tradycyjna już „kiss cam” uchwyciła parę przytulającą się przy barierkach. Śmiech publiczności, niezręczna reakcja kobiety i kilkusekundowy moment, który w internecie zamienił się w viral.
Sprawa szybko przybrała nieoczekiwany obrót – mężczyzna z nagrania, zidentyfikowany jako Andy Byron, CEO firmy technologicznej, ogłosił, że rozważa pozew przeciwko Coldplay. Twierdzi, że zrujnowali mu małżeństwo.
Tylko że – i to warto podkreślić – koncert to nie intymna kolacja we dwoje. Nie można oczekiwać anonimowości stojąc na koncercie w świetle reflektorów. Wypowiedzi prawników są zgodne: udział w masowym wydarzeniu to świadoma rezygnacja z części swojej prywatności. Jak ujął to jeden z amerykańskich komentatorów:
„Nie da się mieć ciastka i zjeść ciastka – być w centrum wydarzeń i jednocześnie żądać, by nikt cię nie widział”.
Do tego dochodzi jeszcze kwestia formalna. W regulaminach większości koncertów widnieje informacja, że każdy uczestnik zgadza się na rejestrowanie jego wizerunku. Kupując bilet i wchodząc na teren imprezy, akceptujemy te warunki – nawet jeśli nikt nie prosi nas o podpis. Organizatorzy mają pełne prawo pokazywać publiczność na ekranie, a to, co potem zrobi z tym nagraniem internet, jest już zupełnie inną historią.
Nie zabrakło oczywiście fali komentarzy w sieci – od ironicznych po bezlitosne. Internauci nie zostawili na Byronie suchej nitki: „Facet zdradza żonę i ma pretensje, że ktoś to zauważył?”, „Trzeba mieć tupet, żeby pozywać zespół za własną głupotę”, „To nie Coldplay zniszczyło mu małżeństwo, tylko jego brak lojalności”. Zresztą – trudno się z tym nie zgodzić.
Astronomer CEO caught cheating with his HR chief during a Coldplay concert in Boston.
— Amiri King (@AmiriKing) July 17, 2025
Both are married with kids.
Andy Byron cheated on his wife, Megan Kerrigan Byron.
Kristin Cabot cheated on her husband, Kenneth C Thornby.
Pieces of shit.pic.twitter.com/lWYupcO5iD
Czy do pozwu naprawdę dojdzie? Czas pokaże. Ale jeśli ta historia czegoś uczy, to chyba przede wszystkim tego, że w 2025 roku trudno być nielojalnym w ukryciu – zwłaszcza na wydarzeniach masowych, z tysiącami kamer w kieszeniach widzów. I może czasem lepiej trzymać się zasady: jeśli nie chcesz, by coś trafiło do sieci – po prostu tego nie rób.

Komentarze (0)