17.04.2025

Żył jak Tarzan przez 40 lat. Historia Ho Van Langa porusza do dziś

Dorian Skrzypnik
Dorian Skrzypnik
Rozrywka
Udostępnij:
facebook twitter
Skomentuj

Ho Van Lang przez ponad cztery dekady żył całkowicie odcięty od cywilizacji – w wietnamskiej dżungli, razem z ojcem, w prymitywnych warunkach przypominających legendy o Tarzanie. Gdy został odnaleziony w 2013 roku, miał na sobie ubrania z liści i kory drzewnej. Nigdy nie widział miasta, nie znał technologii, a nawet nie spotkał kobiety.

Przez całe życie nie opuścił lasu – nie z wyboru, lecz z powodu lęków zakorzenionych w ojcu, który po ucieczce przed wojną ukrywał się z synem przez dekady.

Ich domem był szałas zawieszony sześć metrów nad ziemią, pełen prowizorycznych narzędzi i broni myśliwskiej. Mężczyźni żyli z tego, co dała im natura – zbierali owoce, maniok, uprawiali kukurydzę i przerabiali fragmenty bomb znalezionych w lesie na narzędzia. Ojciec Langa, przeżywszy traumę wojenną, przekazał synowi głęboki lęk przed ludźmi – przez co chłopak dorastał w przekonaniu, że kontakt z cywilizacją grozi śmiercią.

Po ich odnalezieniu w 2013 roku, Ho Van Lang został poddany próbom resocjalizacji. Mimo łagodnego charakteru miał ogromne trudności z przystosowaniem się do współczesnego świata. Badacze odnotowali, że przez całe życie nie miał kontaktu z kobietami, a nawet nie odczuwał popędu seksualnego – co dodatkowo wskazywało na wyjątkowość jego izolacji. Adaptacja do świata ludzi była dla niego niezwykle trudna i pełna cierpienia.

Niestety, zetknięcie z cywilizacją przyniosło tragiczne konsekwencje. Po ośmiu latach życia w nowoczesnym środowisku, Ho Van Lang zmarł na raka w 2021 roku, mając zaledwie 52 lata. Eksperci spekulują, że zmiana diety i trybu życia mogła mieć wpływ na jego zdrowie. Jego historia pozostaje jednak jednym z najbardziej niezwykłych przykładów życia poza systemem – i tragicznym świadectwem ceny, jaką można zapłacić za powrót do świata, który nigdy nie był mu dany.

Komentarze (0)