Jak podaje Paweł Usiądek z Konfederacji, środowiska ukraińskie w Polsce, wspierane przez Ambasadę Ukrainy, ruszyły z akcją zachęcającą ukraińskich rodziców do nacisków na dyrektorów szkół i kuratorów oświaty. Cel? Wprowadzenie języka ukraińskiego jako drugiego języka obcego w polskich szkołach.
Informację tę nagłośnił w mediach społecznościowych działacz Konfederacji, Paweł Usiądek, który wprost nazwał sytuację próbą presji i wywierania wpływu na polski system edukacji.
Według obowiązujących zasad, uczniowie od siódmej klasy szkoły podstawowej uczą się dwóch języków obcych – najczęściej angielskiego oraz niemieckiego, hiszpańskiego lub włoskiego. Propozycja, by wśród nich pojawił się również ukraiński, budzi kontrowersje. Szczególnie z uwagi na pytanie, czy to państwo polskie – a więc polski podatnik – powinno finansować lekcje języka ojczystego mniejszości narodowej, której obecność w Polsce znacząco wzrosła po 2022 roku.

Fundacja apeluje do rodziców
Fundacja Dom Ukraiński w Warszawie koordynuje działania i apeluje do rodziców, którzy spotkali się z odmową ze strony szkół, by informowali ją o takich przypadkach. W tle mamy już istniejące przykłady szkół, które wcześniej ugięły się pod presją – jak ta w Krakowie, gdzie lekcje ukraińskiego trwają od 2017 roku. Dla wielu obserwatorów to sygnał, że może dojść do szerszej akcji systemowego wprowadzania tego języka w kolejnych placówkach.
Zaniepokojenie w tej sprawie wyrażają przedstawiciele środowisk patriotycznych. Ich zdaniem nie chodzi tylko o język, ale o szerszy problem braku asymilacji i próby budowy autonomicznej struktury kulturowej wewnątrz Polski. – Historia pokazuje, że silne mniejszości narodowe bywają kłopotliwe w czasach kryzysów – komentują działacze Konfederacji, przypominając trudne doświadczenia z początku XX wieku. Dla wielu Polaków wniosek jest jeden: edukacja w Polsce powinna przede wszystkim wzmacniać wspólnotę narodową, a nie tworzyć równoległe struktury etniczne finansowane z państwowych pieniędzy.
Komentarze (0)