Sąd w Gorzowie Wielkopolskim wydał wyrok, który ujawnia, że były prezes Stali Gorzów, Marek Grzyb, i były dyrektor Tomasz Michalski byli odpowiedzialni za nielegalne wykorzystanie miejskich dotacji. 14 marca zapadł wyrok, który ujawnia oszustwa związane z fałszywymi fakturami i fikcyjnymi usługami.
Obaj zostali skazani na więzienie w zawieszeniu oraz grzywny. Ten proces to wstyd dla klubu i całego polskiego żużla.
Marek Grzyb otrzymał karę 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok oraz grzywnę w wysokości 20 tysięcy złotych. Tomasz Michalski dostał surowszy wyrok – rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata i grzywnę 30 tysięcy złotych. Sąd uznał, że to oni wymyślili cały proceder, który doprowadził do wyprowadzenia dużych sum z miejskiej dotacji na sekcję piłki ręcznej. Ich działania były cyniczne, bo świadomie fałszowali dokumenty, licząc, że nikt ich nie odkryje.
Szczegóły oszustwa są szokujące. Grzyb rzekomo nakłonił zagranicznego zawodnika do wystawienia faktury na 100 tysięcy złotych za marketing, który nigdy się nie odbył. Innemu zawodnikowi kazał wystawić fakturę za transport, który nigdy się nie odbył. Michalski wykorzystał swoje wpływy, by rozliczyć fikcyjny oboz sportowy i nieistniejące usługi gastronomiczne na kilkadziesiąt tysięcy złotych. To pokazuje, jak bezczelnie wydawano publiczne pieniądze.
Sędzia Rafał Kraciuk stwierdził, że cała ta operacja miała na celu zdobycie pieniędzy na inne potrzeby klubu, a nie promowanie piłki ręcznej. Był to desperacki plan ratowania budżetu Stali Gorzów kosztem publicznych pieniędzy. Sąd zauważył także, że zawodnicy wiedzieli, że wystawiają fałszywe faktury i niektórzy pytali nawet o „kwotę na zachętę”, żeby się zgodzić na współpracę.
To kolejna afera, która rzuca cień na polski żużel. Wyroki dla byłych działaczy Stali Gorzów pokazują, że nieuczciwe praktyki nie będą już tolerowane. Pytanie, co dalej z klubem i jakie kroki podejmą organy ścigania wobec innych osób zaangażowanych w ten proceder.
Komentarze (0)