Choć cykl letnich koncertów Wartownia–Bulvary został w tym roku przeniesiony – już kolejny raz – pod estakadę kolejową przy Wildomie, fala niezadowolenia mieszkańców nie ustaje. To kompromisowe rozwiązanie miało ograniczyć hałas i odpowiedzieć na wcześniejsze skargi, jednak protesty nadal napływają.
Kolejna petycja – znów “głośna dudniąca muzyka”
Do biura prezydenta Jacka Wójcickiego trafiła kolejna petycja, podpisana przez mieszkańców Zawarcia i Śródmieścia, którzy „mają już dość wakacyjnych imprez w tej formule”. W dokumentach czytamy, że dźwięki dobiegające z Wartowni przypominają „głośną dudniącą muzykę z hali produkcyjnej”. Mieszkańcy podkreślają, że hałas uniemożliwia im odpoczynek – koncerty odbywają się co piątek i sobotę wieczorem i w nocy. Nawet zamknięte okna nie chronią przed basami, które „przenikają przez ściany i powodują fizyczny dyskomfort”.
Argumentują, że przy takiej powtarzalności nie da się zaplanować spokojnego wypoczynku w mieszkaniu.
Autorzy petycji wyraźnie zaznaczają: nie sprzeciwiają się samej kulturze, koncertom czy wydarzeniom miejskim. Ich oczekiwanie dotyczy szacunku dla prawa do ciszy nocnej i spokoju we własnym domu. Jako alternatywy wskazują inne miejsca – jak stadion żużlowy czy obrzeża miasta – które według nich nie zakłócałyby życia mieszkańców
Miasto zmienia lokalizację, ale to nie wystarcza
Po doświadczeniach z hałasem, miasto przeniosło Wartownię z błoni przy ul. Fabrycznej pod estakadę kolejową. Lokalizacja pod estakadą wydawała się sprytnym rozwiązaniem: dźwięk miał być skierowany nad Wartę i tłumiony przez konstrukcję. Jednak petycja wskazuje, że nie spełnia to oczekiwań mieszkańców.
Wyrok sądowy i wcześniejsze protesty
To nie pierwszy bunt przeciwko Wartowni – już w 2023 r. sąd uznał ówczesnego organizatora za winnego zakłócania ciszy nocnej i nałożył grzywnę w wysokości 2 000 zł. W kolejnych latach pojawiały się próby łagodzenia sytuacji – instalacja tzw. mauserów (zbiorników wody) i paneli akustycznych miały pochłaniać hałas, a wydarzenia miały być ograniczone czasowo. Mimo to mieszkańcy twierdzą, że ich skuteczność była iluzoryczna.
Głos mieszkańców z Facebooka
Reakcje w mediach społecznościowych są mocno pokoleniowo spolaryzowane. Oto niektóre komentarze:
„Proponuję aby Prezydent eksmitował mieszkańców z tego terenu i będzie po sprawie”
„Zamknijcie wszystko… pamiętajcie że te nagłówki może czytać każdy w sieci i później sobie myśli jaki to Gorzów jest naj! Nie dziwcie się, że nie ma tego, tamtego… Miasto wojewódzkie – stolica, a same problemy, bo 16 os. nie podoba się, że ludzie wychodzą z domu zamiast siedzieć przed komputerem. Bravo! W Gorzowie nigdy nie będzie dobrze, przez takich „narzekaczy”.”
„Masakra co w tym Gorzowie się dzieję. Wszystko przeszkadza. Pozamykajmy wszystko, niech młodzież siedzi w domu … Niedługo to nie będę wiedziała jak się poruszać po mieście żeby czasem nikomu nie przeszkadzać.”
„Jak to mówią, zapomniał wół jak cielęciem był… Teraz starzy zapominają jak byli młodzi i chodzili na potańcówki. Teraz wszystko im przeszkadza i wszystkiego się domagają bo im się należy. Ale młodzieży nie należy się nic.”
Co teraz zrobi prezydent?
Mieszkańcy oczekują: wstrzymania wydarzeń w tej lokalizacji, przeprowadzenia rzetelnych pomiarów hałasu podczas trwania imprez i dialogu. W grze są dwie możliwości: kontynuacja formuły, która zdobyła szerokie poparcie młodszych pokoleń; lub zaproponowanie zupełnie nowej lokalizacji – przyjaznej dla mieszkańców i bez uciążliwości nocnych koncertów.

Głośne granie kończy się o 2.00 w nocy, hałas uczestników trwa przeważnie do 4.00
Wystarczyłoby wcześniej rozpocząć koncerty by w przyzwoitych godzinach zakończyć i nie byłoby problemu…. ale najwidoczniej, osoby decyzyjne nie wykazują się dobrem okolicznych mieszkańców lub są tak ograniczone, że…