Na jednym z nowo wybudowanych osiedli w Warszawie mieszkańcy zdecydowali się na nietypowy sposób zwrócenia uwagi na problemy związane z ich lokalami – wywiesili banery z balkonów swoich mieszkań. "Niedobrze się tu mieszka" oraz "Zanim kupisz mieszkanie, zapytaj" – to tylko niektóre z haseł, które można zobaczyć na nagraniach krążących w internecie. Mieszkańcy wyrażają w ten sposób swoją frustrację wobec dewelopera, zarzucając mu zaniedbania w zakresie jakości wykończenia oraz opieszałość w naprawie usterek.
Jednym z najbardziej obrazowych przykładów problemów, z jakimi borykają się lokatorzy, jest tak zwana „ściana płaczu” w jednym z mieszkań, o której pisał portal Noizz. Podczas deszczu woda przedostaje się do sypialni, co sprawia, że mieszkanie jest trudne do użytkowania. Banery wywieszone przez mieszkańców nie tylko wskazują na uciążliwe usterki techniczne, ale również ostrzegają przyszłych nabywców, by przed zakupem dokładnie zapoznali się z kondycją budynków. Mieszkańcy stworzyli także stronę internetową, na której szczegółowo opisują swoje doświadczenia, a jeden z banerów zawiera kod QR, który bezpośrednio na nią przekierowuje.
Problemy z infrastrukturą i komunikacją
Jednym z głównych problemów, na który zwracają uwagę mieszkańcy, jest brak odpowiedniej infrastruktury drogowej wokół osiedla. Właściciele mieszkań są zdania, że to władze dzielnicy powinny zająć się wykupem terenu, na którym znajdują się drogi dojazdowe. Ich zdaniem działanie to mogłoby przyczynić się do rozwiązania problemów komunikacyjnych, z którymi zmagają się na co dzień. Mieszkańcy twierdzą, że obecne warunki utrudniają codzienne funkcjonowanie, a kwestia dróg jest jedną z najbardziej palących spraw, którą wspólnota stara się nagłośnić na swojej stronie internetowej.
W odpowiedzi na zarzuty mieszkańców, rzecznik dzielnicy Praga-Południe podkreślił, że władze dzielnicy nie mają kompetencji do wykupu gruntów, gdyż większość z nich należy do Skarbu Państwa. Rzecznik zaznaczył również, że plan miejscowy nie przewiduje regulacji związanych z organizacją ruchu na terenie osiedla, co stawia mieszkańców w trudnej sytuacji. Konflikt między mieszkańcami a urzędnikami trwa, a kwestia odpowiedzialności za poprawę infrastruktury pozostaje nierozwiązana.
Historia gruntów budzi kontrowersje
Kolejnym poważnym zarzutem, który pojawił się na stronie wspólnoty mieszkańców, jest kwestia kontaminacji gruntów, na których powstało osiedle. Według mieszkańców, teren ten został oznaczony na mapach Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska jako obszar historycznie zawierający substancje chemiczne, w tym rakotwórczy kadm. Zanieczyszczenie gruntu budzi obawy o bezpieczeństwo i zdrowie mieszkańców, którzy domagają się pełnego wyjaśnienia sprawy.
Informacje te pogłębiają frustrację lokatorów, którzy czują się oszukani przez dewelopera i pozostawieni samym sobie w obliczu poważnych problemów, które dotyczą nie tylko jakości wykonania budynków, ale także bezpieczeństwa środowiskowego. Zanieczyszczenia chemiczne na terenach mieszkalnych to poważne zagrożenie, które powinno być dokładnie zbadane przez odpowiednie instytucje.
Brak reakcji dewelopera i niezadowolenie mieszkańców
Pomimo licznych zgłoszeń i skarg, mieszkańcy wciąż czekają na konkretne działania ze strony dewelopera. Zgłaszają problemy z naprawą usterek oraz brak reakcji na zgłoszenia dotyczące jakości wykończenia mieszkań. Właściciele lokali skarżą się na długie opóźnienia w realizacji napraw oraz brak odpowiedzialności po stronie dewelopera za liczne niedociągnięcia. Sytuacja jest na tyle napięta, że mieszkańcy nie widzą innego wyjścia, jak publiczne wywieszenie banerów, aby ostrzec przyszłych nabywców przed podobnymi problemami.
W komentarzach można znaleźć wypowiedzi mieszkańców omawianego osiedla:
Jestem mieszkańcem tego osiedla i największym problemem jest uwięzienie we własnej własności. Otwarty konflikt z drugą Wspólnotą, która jest właścicielem drogi (dostała ją od Dewelopera) i dyktuje nam warunki na jakich mamy z niej korzystać. Zero dialogu. Zamknęli nam parking pod blokiem „bo tak”, zainstalowali na zakręcie przed wjazdem do garażu najwyższy możliwy próg zwalniający i trzeci szlaban. Jeden pilot bez względu na ilość właścicieli. Pisaliśmy do Dewelopera i niestety umył ręce. Nasz pozew trafił do sądu. O tym warto zrobić „reportaż”. Taka atmosfera zabija bardziej niż rakotwórczy kadm!
Cała sytuacja pokazuje, jak ważne jest dokładne sprawdzenie dewelopera przed zakupem mieszkania oraz jakie ryzyko może wiązać się z inwestowaniem w nowo powstałe osiedla. Dla mieszkańców tego osiedla walka o poprawę warunków życia dopiero się zaczyna, a ostateczne rozwiązanie konfliktu pozostaje niepewne. Banery z balkonów i strona internetowa pełnią funkcję ostrzegawczą, ale także wyrażają desperację ludzi, którzy czują się pozostawieni na łasce dewelopera i systemu prawnego, który, jak twierdzą, ich zawiódł.
Komentarze (0)