11.04.2025

Obniżka składki zdrowotnej: pozorna oszczędność, która uderzy w pacjentów

Michał Osial
Michał Osial
Polityka
Udostępnij:
facebook twitter
Skomentuj

Politycy znów obiecują obniżkę składki zdrowotnej, przekonując, że to pomoc dla małych przedsiębiorców. Tymczasem prawda jest inna – reforma przede wszystkim wesprze najlepiej zarabiających, pogłębi problemy systemu ochrony zdrowia i sprawi, że zapłacimy więcej – prywatnie lub przez budżet państwa.

Kto naprawdę skorzysta na obniżce?

Rządzący przekonują, że obniżka składki zdrowotnej pomoże małym firmom – kwiaciarkom, fryzjerom czy szewcom. W praktyce jednak największe korzyści odniosą ci, którzy i tak zarabiają najwięcej.

  • Przedsiębiorca zarabiający 3-5 tys. zł miesięcznie zaoszczędzi ok. 100 zł miesięcznie.
  • Programista, prawnik czy lekarz na kontrakcie B2B, zarabiający 50 tys. zł, zyska ulgę nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie.

Dlaczego reforma nie jest sprawiedliwa? Gdyby chodziło rzeczywiście o pomoc małym firmom, ulga byłaby proporcjonalna. Tymczasem ci, którzy zarabiają 10 razy więcej, oszczędzają 20 razy większe kwoty.

Kto zapłaci za niższe wpływy do NFZ?

Obniżka składki zdrowotnej oznacza ubytek 4,5–5 mld zł rocznie w budżecie Narodowego Funduszu Zdrowia. To kwota porównywalna z rocznymi wydatkami NFZ na psychiatrię i leczenie uzależnień lub dwukrotność tego, co przez 30 lat zebrała Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy.

Rząd deklaruje, że wyrówna te straty z budżetu państwa. Ale to oznacza, że pieniądze i tak zapłacą podatnicy – głównie osoby zatrudnione na etacie: nauczyciele, pielęgniarki, policjanci czy urzędnicy. W praktyce jest to transfer od zwykłych obywateli do zamożniejszych przedsiębiorców.

Dlaczego obniżka składki pogorszy ochronę zdrowia?

  1. Większe kolejki i ograniczenie świadczeń – mniejsze wpływy do NFZ oznaczają mniej pieniędzy na leczenie. Szpitale będą musiały wprowadzać limity, a pacjenci czekać jeszcze dłużej.
  2. Większe wydatki prywatne – gdy zabraknie miejsc w publicznej służbie zdrowia, pacjenci będą zmuszeni płacić za prywatne wizyty i zabiegi. Oszczędność na składce okaże się iluzoryczna.
  3. Lekarze będą zarabiać jeszcze więcej – niedofinansowanie publicznej ochrony zdrowia sprawi, że więcej specjalistów przejdzie do sektora prywatnego, windując ceny usług.

Dlaczego Polska nie może sobie pozwolić na cięcia w ochronie zdrowia?

  • Jesteśmy jednym z krajów UE, które wydają najmniej na zdrowie (ok. 5% PKB, podczas gdy średnia unijna to 7-8%).
  • Starzejące się społeczeństwo będzie generować coraz wyższe koszty leczenia – bez zwiększonych nakładów system się zawali.
  • Brak inwestycji dziś oznacza wyższe koszty jutro – zaniedbanie profilaktyki i badań przesiewowych doprowadzi do wzrostu wydatków na leczenie zaawansowanych chorób.

Czy istnieje lepsze rozwiązanie?

Zamiast obniżać składki dla wszystkich, warto wprowadzić bardziej sprawiedliwy system, np.:

  • Ulgi dla naprawdę małych firm (np. tych z przychodami do 5-6 tys. zł miesięcznie).
  • Wyższe składki dla najlepiej zarabiających (lekarze, prawnicy, IT).
  • Walka z fikcyjnym samozatrudnieniem, które pozwala korporacjom unikać opłat.

Krótkowzroczna polityka, która uderzy w pacjentów

Obniżka składki zdrowotnej to pozorna oszczędność, która w dłuższej perspektywie pogorszy dostęp do leczenia i zwiększy wydatki Polaków. Zamiast pomagać małym firmom, bogatsi zyskają najwięcej, a reszta społeczeństwa zapłaci – przez wyższe podatki, dłuższe kolejki lub droższe prywatne usługi.

Czy naprawdę stać nas na osłabianie systemu, który i tak jest niedofinansowany? Wydaje się, że politycy wybrali krótkoterminowy zysk wyborczy ponad realne potrzeby pacjentów.

Komentarze (0)