20.05.2025

Po I turze wyborów: Dlaczego Trzaskowski nie jest pewniakiem, a prawica ma przewagę?

Rafał Dobrzyński
Rafał Dobrzyński
NewsyPolityka
Udostępnij:
facebook twitter
Skomentuj

Wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich potwierdzają, że Polska jest podzielona, ale też pokazują nieoczywistą dynamikę, która może zaskoczyć w drugiej turze. Choć Rafał Trzaskowski wygrał z wynikiem 31%, a Karol Nawrocki zajął drugie miejsce, prawicowi kandydaci zebrali łącznie ponad 51% głosów. Czy to oznacza, że Nawrocki ma już wygraną w kieszeni? Niekoniecznie.

Prawica wygrała, ale czy Nawrocki skorzysta?

Gdy zsumujemy głosy Nawrockiego (PiS), Mentzena (Konfederacja) i Brauna (Konfederacja Korony Polskiej), prawica ma bezwzględną większość (51,5%). To teoretycznie daje Nawrockiemu przewagę, ale:

  • Wyborcy Konfederacji nie lubią PiS – wielu z nich gardzi Morawieckim za „Polski Ład”, lockdowny i afery. Czy naprawdę masowo zagłosują na Nawrockiego?
  • Część może zostać w domu lub nawet – na złość establishmentowi – oddać głos na Trzaskowskiego.
  • Braun i Mentzen nie wezwali wprost do poparcia Nawrockiego – ich elektorat może być nieprzewidywalny.

Czy Trzaskowski zdoła zmobilizować lewicę?

Lewica (Zandberg, Biejat, Senyszyn) zdobyła łącznie 10% – to potencjalny zastrzyk głosów dla Trzaskowskiego. Problem w tym, że:

  • W kampanii ignorował lewicowe postulaty – milczał o prawach kobiet, LGBTQ+, a nawet obiecywał obniżkę składek ZUS dla przedsiębiorców (co lewica krytykuje).
  • Jego główne hasła (bezpieczeństwo, ochrona granic) nie trafiają do lewicowych wyborców.
  • Czy nagły zwrot w stronę lewicy będzie wiarygodny? Jeśli zacznie teraz mówić o aborcji czy równości małżeńskiej, może wyglądać na cynika.

Strategia Trzaskowskiego: „Polska normalna vs. radykalna”

Prezydent Warszawy od razu po I turze ogłosił, że walka toczy się między „Polską normalną” a „skrajną prawicą”. Jego plan to:

  1. Mobilizacja wyborców lewicy i centrum – wielki marsz (nawiązanie do „Marszu Miliona” z 2023 r.) ma pokazać siłę opozycji.
  2. Strach przed „faszyzmem” – kampania ma budować narrację, że Nawrocki to „najbardziej radykalny kandydat w historii PiS”.
  3. Próba przyciągnięcia wyborców Hołowni (ok. 5%) – choć Trzaskowski i Hołownia rywalizowali, teraz muszą grać razem.

Czy to wystarczy? Frekwencja w I turze była wysoka (67%), ale w II turze kluczowe będzie, czy uda się zmobilizować więcej osób. W 2020 r. frekwencja wzrosła tylko o 1 punkt (z 64% do 65%), więc Trzaskowski nie może liczyć na automatyczny wzrost.

Dlaczego intelektualiści mogą zaszkodzić?

Niektóre środowiska lewicowe już zaczęły obrażać wyborców prawicy, co może dać efekt odwrotny do zamierzonego. Przykłady:

  • Magdalena Środa: „Wyniki wyborów pokazują, że żyjemy w kraju antysemickim”.
  • Michał Bilewicz porównujący wybór między Trzaskowskim a Nawrockim do sytuacji w Jedwabnem.

Takie wypowiedzi zamiast przekonywać – zrażają. Jeśli lewicowi intelektualiści będą dalej straszyć „ciemnym ludem”, część wyborców może zagłosować na przekór.

Czy czeka nas rozgrywka wokół IPN i aresztowań?

Roman Giertych już zapowiedział: „Czas na rozliczenie PiS”. Czy w ciągu dwóch tygodni:

  • Adam Bodnar zdąży aresztować kogoś ważnego?
  • NIK ujawni kompromitujące dokumenty o Nawrockim?

To ryzykowna strategia – jeśli wyborcy uznają to za polityczną zemstę, może to wzmocnić Nawrockiego.

Kto ma większe szanse?

  • Nawrocki ma teoretyczną przewagę (prawica >50%), ale musi przekonać elektorat Konfederacji.
  • Trzaskowski musi zdobyć lewicę i centrum, ale jego nagły zwrot może być nieautentyczny.
  • Decydująca będzie frekwencja – jeśli opozycja nie zmobilizuje więcej ludzi, wygra Nawrocki.

Jedno jest pewne: W ciągu najbliższych dwóch tygodni czeka nas brutalna kampania, gdzie każdy chwyt będzie dozwolony. Zapnijmy pasy.

Komentarze (0)