Wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich potwierdzają, że Polska jest podzielona, ale też pokazują nieoczywistą dynamikę, która może zaskoczyć w drugiej turze. Choć Rafał Trzaskowski wygrał z wynikiem 31%, a Karol Nawrocki zajął drugie miejsce, prawicowi kandydaci zebrali łącznie ponad 51% głosów. Czy to oznacza, że Nawrocki ma już wygraną w kieszeni? Niekoniecznie.
Prawica wygrała, ale czy Nawrocki skorzysta?
Gdy zsumujemy głosy Nawrockiego (PiS), Mentzena (Konfederacja) i Brauna (Konfederacja Korony Polskiej), prawica ma bezwzględną większość (51,5%). To teoretycznie daje Nawrockiemu przewagę, ale:
- Wyborcy Konfederacji nie lubią PiS – wielu z nich gardzi Morawieckim za „Polski Ład”, lockdowny i afery. Czy naprawdę masowo zagłosują na Nawrockiego?
- Część może zostać w domu lub nawet – na złość establishmentowi – oddać głos na Trzaskowskiego.
- Braun i Mentzen nie wezwali wprost do poparcia Nawrockiego – ich elektorat może być nieprzewidywalny.
Czy Trzaskowski zdoła zmobilizować lewicę?
Lewica (Zandberg, Biejat, Senyszyn) zdobyła łącznie 10% – to potencjalny zastrzyk głosów dla Trzaskowskiego. Problem w tym, że:
- W kampanii ignorował lewicowe postulaty – milczał o prawach kobiet, LGBTQ+, a nawet obiecywał obniżkę składek ZUS dla przedsiębiorców (co lewica krytykuje).
- Jego główne hasła (bezpieczeństwo, ochrona granic) nie trafiają do lewicowych wyborców.
- Czy nagły zwrot w stronę lewicy będzie wiarygodny? Jeśli zacznie teraz mówić o aborcji czy równości małżeńskiej, może wyglądać na cynika.
Strategia Trzaskowskiego: „Polska normalna vs. radykalna”
Prezydent Warszawy od razu po I turze ogłosił, że walka toczy się między „Polską normalną” a „skrajną prawicą”. Jego plan to:
- Mobilizacja wyborców lewicy i centrum – wielki marsz (nawiązanie do „Marszu Miliona” z 2023 r.) ma pokazać siłę opozycji.
- Strach przed „faszyzmem” – kampania ma budować narrację, że Nawrocki to „najbardziej radykalny kandydat w historii PiS”.
- Próba przyciągnięcia wyborców Hołowni (ok. 5%) – choć Trzaskowski i Hołownia rywalizowali, teraz muszą grać razem.
Czy to wystarczy? Frekwencja w I turze była wysoka (67%), ale w II turze kluczowe będzie, czy uda się zmobilizować więcej osób. W 2020 r. frekwencja wzrosła tylko o 1 punkt (z 64% do 65%), więc Trzaskowski nie może liczyć na automatyczny wzrost.
Dlaczego intelektualiści mogą zaszkodzić?
Niektóre środowiska lewicowe już zaczęły obrażać wyborców prawicy, co może dać efekt odwrotny do zamierzonego. Przykłady:
- Magdalena Środa: „Wyniki wyborów pokazują, że żyjemy w kraju antysemickim”.
- Michał Bilewicz porównujący wybór między Trzaskowskim a Nawrockim do sytuacji w Jedwabnem.
Takie wypowiedzi zamiast przekonywać – zrażają. Jeśli lewicowi intelektualiści będą dalej straszyć „ciemnym ludem”, część wyborców może zagłosować na przekór.
Czy czeka nas rozgrywka wokół IPN i aresztowań?
Roman Giertych już zapowiedział: „Czas na rozliczenie PiS”. Czy w ciągu dwóch tygodni:
- Adam Bodnar zdąży aresztować kogoś ważnego?
- NIK ujawni kompromitujące dokumenty o Nawrockim?
To ryzykowna strategia – jeśli wyborcy uznają to za polityczną zemstę, może to wzmocnić Nawrockiego.
Kto ma większe szanse?
- Nawrocki ma teoretyczną przewagę (prawica >50%), ale musi przekonać elektorat Konfederacji.
- Trzaskowski musi zdobyć lewicę i centrum, ale jego nagły zwrot może być nieautentyczny.
- Decydująca będzie frekwencja – jeśli opozycja nie zmobilizuje więcej ludzi, wygra Nawrocki.
Jedno jest pewne: W ciągu najbliższych dwóch tygodni czeka nas brutalna kampania, gdzie każdy chwyt będzie dozwolony. Zapnijmy pasy.
Komentarze (0)