Stellantis, jeden z największych koncernów motoryzacyjnych na świecie, staje przed wyzwaniem, które może diametralnie zmienić przyszłość branży samochodowej w Europie. W obliczu nadchodzących regulacji dotyczących emisji spalin, firma ogłosiła radykalne kroki – ograniczenie produkcji aut spalinowych. Taka strategia ma na celu zwiększenie sprzedaży pojazdów elektrycznych, które jak dotąd nie cieszą się dużym zainteresowaniem wśród europejskich konsumentów.
Nowe regulacje, które wejdą w życie w styczniu 2025 roku, wprowadzają zaostrzone normy emisji CO2, co stawia europejskich producentów samochodów w trudnej sytuacji. Koncerny motoryzacyjne, takie jak Stellantis, muszą dostosować się do przepisów, które nakładają obowiązek zmniejszenia emisji o 15% – poziom, który jest praktycznie nieosiągalny dla pojazdów spalinowych. Producenci stają więc przed wyborem: inwestować w rozwój samochodów elektrycznych lub ryzykować wysokie kary finansowe, sięgające nawet 95 euro za każdy przekroczony gram emisji CO2.
Wzrost cen samochodów spalinowych
Zmiany w przepisach mogą wpłynąć na znaczne podwyżki cen samochodów spalinowych. Szacuje się, że na początku 2025 roku, cena takich pojazdów może wzrosnąć nawet o 20 tysięcy złotych. Toyota, która również działa na rynku europejskim, ostrzega przed tymi konsekwencjami, sugerując, że nowe normy mogą spowodować spadek popytu na auta spalinowe na rzecz elektrycznych. Jednak wciąż pozostaje pytanie, czy konsumenci rzeczywiście będą skłonni przestawić się na samochody elektryczne, które mimo licznych dotacji i zachęt, wciąż nie znajdują szerokiego uznania.
Stellantis, pod kierownictwem nowego dyrektora operacyjnego Jean-Philippe’a Imparato, zapowiedział, że jeśli popyt na samochody elektryczne nie wzrośnie, koncern po prostu zmniejszy ofertę aut spalinowych. Firma postawiła sobie za cel, aby co najmniej 24% sprzedaży w Europie stanowiły samochody bateryjne. To odważna decyzja, biorąc pod uwagę, że obecnie auta elektryczne stanowią mniej niż 15% rynku europejskiego, a zainteresowanie nimi maleje.
Ryzykowna strategia koncernu
Decyzja Stellantisa o ograniczeniu produkcji samochodów spalinowych może okazać się ryzykowna. Europejski rynek motoryzacyjny jest niezwykle konkurencyjny, a konsumenci przywiązani do tradycyjnych samochodów mogą po prostu skierować się do konkurencji, która nadal będzie oferować auta spalinowe. W efekcie, jeśli nie uda się zwiększyć popytu na elektryki, koncern może stracić klientów. Dodatkowo, Stellantis zmaga się z poważnymi problemami finansowymi – dostawy aut w Europie spadły o 17%, a w USA o 36% w porównaniu do ubiegłego roku. Cena akcji firmy od stycznia spadła aż o 40%.
Komentarze (0)