Już za kilka dni Andrzej Duda pożegna się z Pałacem Prezydenckim i wróci do zwykłego życia – tyle że nie całkiem zwykłego. Były prezydent zamieszka w swoim apartamencie na krakowskim Prądniku Białym. Co ciekawe, choć mieszkanie kupił już kilka lat temu, niemal w nim nie bywał. A sąsiedzi? Część cieszy się z jego powrotu, inni […]
Już za kilka dni Andrzej Duda pożegna się z Pałacem Prezydenckim i wróci do zwykłego życia – tyle że nie całkiem zwykłego. Były prezydent zamieszka w swoim apartamencie na krakowskim Prądniku Białym. Co ciekawe, choć mieszkanie kupił już kilka lat temu, niemal w nim nie bywał. A sąsiedzi? Część cieszy się z jego powrotu, inni podchodzą do tego z dystansem.
„To fajny gość” – mówi sąsiad
Jak to jest mieć prezydenta za ścianą? Jednemu z sąsiadów już raz udało się go spotkać – i to nie byle gdzie, bo w osiedlowym sklepie. – Fajny gość. Jak wróci, to podam mu rękę. Może nawet pogadamy o Polsce – mówi z uśmiechem w rozmowie z „Super Expressem”.
Nie wszyscy jednak czekają na Dudę z otwartymi ramionami. 82-letnia sąsiadka z tego samego bloku przyznaje, że rzadko wychodzi z domu. – No chyba że sam zapuka, to porozmawiamy – stwierdza z rozbrajającą szczerością. Jeszcze inny sąsiad, 29-letni Adam, mówi po prostu: Powiem „dzień dobry” i pójdziemy każdy w swoją stronę.
Powrót do codzienności – z kosiarką i łopatą?
Apartamentowiec, do którego wraca Duda, to spokojne miejsce zaledwie z trzema mieszkaniami. Nie ma tu ochroniarza, który wyrzuci śmieci ani ogrodnika na etacie – mieszkańcy dzielą się obowiązkami. Koszenie trawnika latem, odśnieżanie zimą, dbanie o wspólną przestrzeń – wszystko po równo. Także z prezydentem.
To oznacza, że Duda – przynajmniej w teorii – stanie się jednym z sąsiadów jak każdy inny. Pytanie tylko, czy zobaczymy go z łopatą do śniegu w styczniu. Czas pokaże.
Ochrona zostaje, ale szału nie było
Mimo że mieszkanie przez ostatnie lata stało puste, nie było całkiem bez opieki. Czuwała nad nim Służba Ochrony Państwa. I nie wszystko poszło tak, jak powinno. Podczas styczniowej wichury na budynek spadło drzewo, uszkadzając dach i elewację. Według relacji mieszkańców SOP… przespał sprawę. Dosłownie. Oby po powrocie właściciela byli bardziej czujni.
Duda, jako były prezydent, nadal będzie miał prawo do ochrony. Funkcjonariusze SOP nie znikną więc z krajobrazu osiedla – choć ich obecność będzie już zapewne znacznie mniej widoczna.
Kraków zyska nowego-starego mieszkańca
Powrót Andrzeja Dudy do Krakowa to symboliczny koniec pewnej epoki. Dla niego – ale też, w mniejszym stopniu, dla jego sąsiadów. Jedni będą chcieli zagadać o polityce, inni zamkną za sobą drzwi i wrócą do swoich spraw.

Komentarze (0)