Filip Chajzer otwarcie mówi o trudnościach, z jakimi boryka się jego biznes. Jak sam przyznał, jednym z największych wyzwań jest znalezienie i zatrzymanie zaangażowanych pracowników. To jest największy problem nie tylko biznesu gastronomicznego, ale biznesu w ogóle w Polsce. Czyli pracownik — stwierdził w rozmowie z „Faktem”. W dniu otwarcia sam obsługiwał klientów, co miało […]
Filip Chajzer otwarcie mówi o trudnościach, z jakimi boryka się jego biznes. Jak sam przyznał, jednym z największych wyzwań jest znalezienie i zatrzymanie zaangażowanych pracowników.
To jest największy problem nie tylko biznesu gastronomicznego, ale biznesu w ogóle w Polsce. Czyli pracownik
— stwierdził w rozmowie z „Faktem”. W dniu otwarcia sam obsługiwał klientów, co miało na celu promocję nowego przedsięwzięcia, ale również z powodu absencji zaplanowanego personelu.
Chajzer ma trudności ze znalezieniem pracowników
Chajzer zdradził także szczegóły dotyczące wynagrodzeń oferowanych w jego food trucku. Kucharze mogą liczyć na stawkę 30 zł za godzinę, natomiast pracownicy kasowi otrzymują 27 zł za godzinę. Są to stawki początkowe, z możliwością podwyżek w miarę upływu czasu i zdobywania doświadczenia. Pomimo tych konkurencyjnych wynagrodzeń, Chajzer nadal napotyka trudności w znalezieniu odpowiednich pracowników.
W obliczu kontrowersji i wyzwań, Filip Chajzer postanowił spróbować swoich sił w innej dziedzinie — freak-fightach. Choć wcześniej odrzucał taką możliwość, teraz zgodził się na walkę na gali Fame MMA 22 przeciwko youtuberowi Tomaszowi „Gimperowi” Działowemu. W mediach społecznościowych wyjaśnił swoją decyzję, podkreślając, że początkowo myślał o pieniądzach, które pomogą mu spłacić kredyt na nowe mieszkanie w Hiszpanii.
Komentarze (0)