Czy to już koniec Donalda Tuska?
06.06.2025

Czy to już koniec Donalda Tuska? Polowanie na głowę premiera rozpoczęte

Rafał Dobrzyński
Rafał Dobrzyński
Polityka
Udostępnij:
facebook twitter
Skomentuj

Wynik drugiej tury wyborów prezydenckich nie tylko przesądził o zwycięstwie Jarosława Kaczyńskiego, ale także uruchomił lawinę zdarzeń, które mogą doprowadzić do upadku Donalda Tuska. Polska polityka wkroczyła w nowy etap – etap polowania na głowę premiera. I to nie ze strony opozycji, lecz jego własnego obozu.

Mit niepokonanego lidera prysł

Przez lata Donald Tusk budował wizerunek polityka nieomylnego, który zawsze wychodzi z opresji obronną ręką. Mit „białego konia”, który wraca z Brukseli, by ratować Platformę Obywatelską, legł w gruzach wraz z porażką Rafała Trzaskowskiego. Klęska w wyborach prezydenckich okazała się być klęską samego Tuska – i to nie tylko w wymiarze symbolicznym.

Jak zauważył Konstanty Pilawa z Klubu Jagiellońskiego, wyborcy odrzucili nie tyle Trzaskowskiego, ile właśnie Tuska i jego wizję „absolutum dominium” – władzy skupionej w jednych rękach. Polacy, w duchu sarmackiego przywiązania do wolności, powiedzieli „nie” hegemonii jednego lidera.

Orędzie zranionego drapieżnika

Poniedziałkowe wystąpienie Tuska wiele mówiło o jego obecnej kondycji. Zamiast pewnego siebie przywódcy widzieliśmy spiętego, niepewnego polityka, który czytał z telepromptera, jakby szukał oparcia w przygotowanym tekście. Jego słowa – „nie cofnę się ani o krok”, „demokracja to walka” – brzmiały jak zapowiedź wojny, ale jednocześnie ujawniły brak konkretnego planu.

Najbardziej zaskakujące było jednak wspomnienie o „planie awaryjnym”, który miałby pozwolić rządzić pomimo sprzeciwu nowego prezydenta. To pusty frazes – Tusk nie ma takiego planu, a mówiąc o nim, zdradził tylko swoją bezsilność.

Polowanie z nagonką – i to od wewnątrz

Najbardziej niebezpieczni dla Tuska okazali się nie politycy PiS, ale jego dotychczasowi sojusznicy. Marszałek Szymon Hołownia zadał pierwszy cios, publicznie zastanawiając się, czy zagłosuje za wotum zaufania dla rządu. Wicemarszałek Senatu z PSL, Marek Kamiński, wygłosił płomienną mowę przeciwko premierowi, a inni ludowcy zaczęli mówić o „zmianie konia, który nie ciągnie wozu”.

Nawet media, które dotąd wspierały Tuska, zaczęły pytać: Czy to już koniec? Brytyjski „Unheard” zatytułował swój artykuł: „Czy to koniec Tuska?”, a „Politico” napisał o nim: „Polish Tusk got Trumped” – jak pokerzysta, który przegrał z królem w ręku.

Czy Tusk jeszcze się obroni?

Jedyną szansą dla premiera jest teraz pokazanie „lwiego pazura” – brutalne rozprawienie się z buntownikami w swoim obozie. Mógłby uderzyć w środowisko Trzaskowskiego, które nigdy nie było mu w pełni lojalne, lub pozbawić Hołownię stanowiska marszałka. Mógłby też eskalować konflikt z prezydentem Dudą, np. forsując kontrowersyjną ustawę o mowie nienawiści pomimo weta TK.

Problem w tym, że Tusk od dawna grozi, ale rzadko działa. Jego słowa przestały już budzić strach. Jeśli nie pokaże siły teraz, polowanie na jego głowę zakończy się sukcesem.

PiS czeka w gotowości

Jarosław Kaczyński, proponując „rząd przejściowy”, nie liczy na natychmiastowy efekt. To kolejna próba przeciągnięcia PSL na swoją stronę – tak jak jesienią 2023 roku. Choć dziś to nierealne, PiS stawia na długą grę. Jeśli Tusk upadnie, a Koalicja Obywatelska zacznie się rozpadać, Kaczyński będzie gotowy.

Dziś stawką w polskiej polityce jest głowa Donalda Tuska. Czy spadnie? To zależy od tego, czy premier znajdzie w sobie siłę, by uderzyć pierwszy. Jeśli nie – jego dni u władzy są policzone.

Komentarze (0)