Na moście granicznym w Słubicach i innych granicznych miastach pojawiły się osoby, które legitymują cudzoziemców i sprawdzają ich dokumenty. Choć nie są żadnymi funkcjonariuszami, podają się za członków Ruchu Obrony Granic. Ich działania wzbudziły zainteresowanie prokuratury, która rozpoczęła oficjalne śledztwo.
Od początku czerwca na granicy można spotkać ludzi w kamizelkach z napisem „Ruch Obrony Granic”. Zatrzymują przechodniów, pytają o dokumenty i wzywają służby, jeśli coś wzbudzi ich podejrzenia. Twierdzą, że działają w imię troski o bezpieczeństwo. – Nie jesteśmy politykami, tylko obywatelami, którym zależy na porządku – mówi Dariusz Boguszewski, jeden z członków grupy.
ROG nie jest związany z żadną partią polityczną, a jego działalność finansowana jest z internetowych zbiórek. Członkowie zapewniają, że ich działania są zgodne z prawem. Problem w tym, że nie każdy przechodzień o tym wie. I tu pojawia się największy kłopot.
Jak podaje prokuratura w Gorzowie, śledztwo dotyczy możliwości podszywania się pod funkcjonariuszy publicznych. – Sprawdzamy, czy osoby legitymujące cudzoziemców mogły wprowadzać ich w błąd co do swojej roli – mówi prokurator Mariola Wojciechowska-Grześkowiak. Wiele osób mogło myśleć, że mają do czynienia z prawdziwymi funkcjonariuszami, a nie z cywilami w kamizelkach.
Śledztwo prowadzi obecnie Wydział Śledczy Prokuratury Okręgowej w Gorzowie. Prokuratorzy analizują działania członków ROG i sprawdzają, czy nie doszło do naruszenia prawa. Na razie nie przedstawiono nikomu zarzutów, ale sprawa jest rozwojowa.
Komentarze (0)