28.11.2023

Rząd Morawieckiego upadnie, a ministrowie dostaną ogromne pieniądze na odchodne

Dorian Skrzypnik
Dorian Skrzypnik
Polityka
Udostępnij:
facebook twitter
Skomentuj

W poniedziałek, 27 listopada 2023 roku prezydent Andrzej Duda powołał na stanowisko premiera Mateusza Morawieckiego. W skład nowego rządu weszło kilku nowych ministrów, Przemysław Czarnek przestał pełnić rolę ministra edukacji - co jest pozytywną wiadomością. Jednak ta zmiana nie ma żadnego znaczenia dla sytuacji politycznej i gospodarczej kraju, a jedynie dla kieszeni odchodzących i przychodzących członków Rady Ministrów.

Rząd Morawieckiego nie ma bowiem szans się utworzyć, czyli uzyskać wotum zaufania w Sejmie, na którego otrzymanie ma 14 dni. Jak wiemy, w Sejmie Prawo i Sprawiedliwość nie ma większości, co oznacza, że 11 grudnia rząd Morawieckiego upadnie. Wówczas misję tworzenia rządu dostanie kandydat wybrany przez większość sejmową – czyli najprawdopodobniej Donald Tusk, lider Platformy Obywatelskiej i były przewodniczący Rady Europejskiej.

Dlaczego Morawiecki? Nie wiem, choć się domyślam

Dlaczego więc prezydent Andrzej Duda powołał na premiera Mateusza Morawieckiego? Można rzec “nie wiem, choć się domyślam”. Odchodzący członkowie Rady Ministrów, mimo tego, że wielu z nich będzie pełnić ten urząd tylko przez dwa tygodnie, otrzymają z budżetu państwa wysokie odprawy, to całkiem ładne pieniądze jak za 14 dni “pracy”. Ciężko te dwa tygodnie nawet nazwać pracą, bo przecież nowo powołani ministrowie wiedzą, że nie będą w stanie nic zmienić. Odprawy otrzymają zarówno ministrowie, którzy nie otrzymali ponownego zaproszenia do tworzenia rządu, na przykład Jacek Sasin.

Nawet 53 TYSIĄCE złotych odprawy!

Według “Dziennika Gazety Prawnej”, niektórzy ministrowie z poprzedniego i obecnego rządu Mateusza Morawieckiego mogą liczyć na wysokie odprawy. Przykładowo, była minister klimatu Anna Moskwa i minister finansów Magdalena Rzeczkowska otrzymają po ponad 53 tys. zł brutto. Wynika to z tego, że pełniły one funkcje rządowe przez ponad rok i mają prawo do trzykrotnego wynagrodzenia ministra z dodatkiem funkcyjnym, czyli 17 tys. 786 zł brutto.

Jeśli nowy rząd Morawieckiego nie uzyska zaufania Sejmu i upadnie po dwóch tygodniach, to jego członkowie dostaną po prawie 18 tys. zł brutto za jeden miesiąc pracy. Dotyczy to m.in. szefa MON Mariusza Błaszczaka i minister rozwoju i technologii Marleny Maląg – informuje “DGP”.

Tym samym rząd Morawieckiego jest tylko próbą wykorzystania luk w prawie, aby zapewnić sobie dodatkowe dochody i zabezpieczyć swoją pozycję przed ewentualnymi procesami sądowymi. Nie ma to nic wspólnego z dobrem Polski i Polaków, którzy ponoszą koszty tej politycznej farsy. Zamiast zajmować się naprawą gospodarki, ochroną zdrowia i edukacji, rządzący zajmują się sobą i swoimi interesami.

Komentarze (0)