09.05.2025

Merz dogadał się z Tuskiem poza kamerami? Migranci będą odesłani do Polski

Dorian Skrzypnik
Dorian Skrzypnik
Polityka
Udostępnij:
facebook twitter
Skomentuj

W Niemczech właśnie ogłoszono stan wyjątkowy w związku z kryzysem migracyjnym. Jak informuje prestiżowy dziennik WELT, rząd kanclerza Friedricha Merza zdecydował się uruchomić art. 72 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej, który pozwala na czasowe zawieszenie obowiązywania unijnych regulacji w imię ochrony porządku publicznego.

Efektem tego bezprecedensowego kroku jest wyłączenie Niemiec z systemu dublińskiego – kluczowego mechanizmu azylowego w UE. Oznacza to jedno: Berlin przestaje przyjmować migrantów z innych krajów, a zamiast tego zaczyna ich masowo odsyłać… również do Polski.

Migracyjny zwrot w Berlinie

Decyzję niemieckiego rządu komentują najważniejsze osoby w niemieckiej polityce. Alexander Hoffmann z CSU deklaruje wprost: „Dotrzymujemy obietnic wyborczych i robimy poważny zwrot w polityce migracyjnej”. Minister spraw wewnętrznych Niemiec Alexander Dobrindt miał już wydać rozkaz, by deportować nielegalnych migrantów – nawet tych, którzy posiadają prawo do azylu. Oficjalnie chodzi o „ochronę porządku publicznego”, jednak coraz więcej wskazuje na to, że decyzja ma również wymiar polityczny: to odpowiedź na presję społeczną i obietnice z kampanii wyborczej.

W tle tej radykalnej decyzji znajdują się zakulisowe negocjacje z Polską. Niemiecka dziennikarka Zara Riffler – znana m.in. z publikacji w BILD i WELT – ujawniła na platformie X, że mimo oficjalnych napięć, Warszawa i Berlin są dogadane. Jej zdaniem Donald Tusk i Friedrich Merz uzgodnili, że Polska przyjmie migrantów cofanych przez Niemcy, ale żadne z państw nie chce przyznać się do tego publicznie. Wszystko przez to, że zbliżają się wybory prezydenckie – zarówno w Polsce, jak i w Niemczech.

„Tusk nie może się do tego przyznać”

W serii wpisów Riffler sugeruje, że premier Tusk nie może pozwolić sobie na otwarte przyznanie, że jego rząd zgodził się przyjąć migrantów wyrzucanych przez Niemcy. Cytując: „Tusk nie może sobie teraz pozwolić, by publicznie przyznawać, że musi przyjąć migrantów odesłanych przez Niemcy. Przynajmniej nie publicznie”. Jednocześnie dziennikarka zaznacza, że „istnieją stare umowy, które to regulują – Polska musi się do nich stosować”.

Według jej źródeł, Friedrich Merz i Donald Tusk dobrze się znają i rozmawiali o tej sprawie poza światłem kamer. Celem było uniknięcie skandalu, który mógłby zaszkodzić obu stronom. Merz musi pokazać twarde stanowisko wobec migracji, a Tusk – nie może sprawiać wrażenia, że ulega niemieckiej presji. Dlatego formalnie nie doszło do żadnych oficjalnych deklaracji, ale decyzje już są realizowane.

Burza tuż przed wyborami?

Jeżeli doniesienia niemieckich mediów potwierdzą się w najbliższych dniach, Polska znajdzie się w ogniu politycznym tuż przed zakończeniem kampanii prezydenckiej. Już teraz temat migracji wraca do debaty publicznej – również dlatego, że Niemcy planują odesłać migrantów nie tylko do Polski, ale także do innych państw Europy Środkowej i Wschodniej.

Komentarze (0)