10.04.2025

Nowa era globalnego handlu: Czy polityka celna Trumpa zmieni gospodarkę światową?

Michał Osial
Michał Osial
Polityka
Udostępnij:
facebook twitter
Skomentuj

Minął tydzień od ogłoszenia przez Donalda Trumpa „Dnia Wyzwolenia Ameryki” – radykalnej zmiany w polityce handlowej USA, która wstrząsnęła rynkami i wywołała obawy przed globalną wojną handlową. Nowe cła, sięgające nawet 104% na niektóre towary z Chin, mają na celu zmniejszenie deficytu handlowego i ochronę amerykańskiego przemysłu. Czy to koniec globalizacji, czy tylko początek nowego rozdziału w ekonomii światowej?

Dlaczego Trump sięga po cła?

Donald Trump od lat jest zwolennikiem protekcjonizmu. Jego zdaniem, Stany Zjednoczone przez dekady były „okradane” przez partnerów handlowych, zwłaszcza Chiny, które – dzięki taniej sile roboczej i subsydiom – zalewały rynek USA tanimi produktami. Efekt? Ubytek miejsc pracy w amerykańskim przemyśle i rosnący deficyt handlowy, który dziś przekracza 800 mld dolarów rocznie.

Nowe cła mają zmusić zagraniczne firmy do przenoszenia produkcji do USA lub płacenia wyższych opłat za eksport. Jak przekonuje Steven Miran, doradca ekonomiczny Trumpa, 

Ameryka nie może już dłużej finansować globalnego bezpieczeństwa i stabilności finansowej, nie otrzymując nic w zamian.

Trzy obozy w ekonomii: entuzjaści, krytycy i obserwatorzy

Reakcje na decyzje Trumpa są podzielone:

  1. Zwolennicy – Uważają, że cła wzmocnią amerykański przemysł, zmniejszą deficyt i przywrócą USA pozycję lidera w produkcji wysokich technologii (np. półprzewodników).
  2. Krytycy – Obawiają się, że wojna handlowa doprowadzi do globalnej recesji, wzrostu cen i destabilizacji łańcuchów dostaw. Unia Europejska już zapowiedziała odwetowe cła.
  3. Obserwatorzy-eksperymentatorzy – Część ekonomistów traktuje działania Trumpa jako unikalny eksperyment, który pozwoli zweryfikować dotychczasowe modele handlu międzynarodowego.

Konsekwencje dla świata: kto straci, a kto zyska?

  • Chiny – Największy przegrany. Eksport do USA stanowi kluczowy element ich gospodarki. Pekin już zapowiedział odwet, ale długoterminowo może szukać nowych rynków zbytu lub przyspieszyć rozwój konsumpcji wewnętrznej.
  • Europa – UE stara się uniknąć pełnowymiarowej wojny celnej, proponując „zerowe stawki” na towary przemysłowe. Jednak Trump domaga się więcej – m.in. zniesienia barier fitosanitarnych dla amerykańskiej żywności.
  • Rosja – Choć formalnie nieobjęta nowymi cłami, odczuje skutki przez spadek cen surowców (gospodarka globalna zwolni). Dodatkowo USA nałożyły sankcje na tzw. „szarą flotę” tankowców rosyjskich.
  • Kraje rozwijające się – Mogą skorzystać, jeśli produkcja opuści Chiny (np. Wietnam, Indie, Meksyk).

Czy to koniec globalizacji?

Raczej jej przekształcenie. Era tanich produktów i swobodnego handlu może się kończyć, ale nie oznacza to całkowitego rozpadu współpracy międzynarodowej. Firmy i rządy będą musiały dostosować się do nowych realiów: wyższych kosztów produkcji, regionalnych łańcuchów dostaw i większej roli polityki w gospodarce.

Czy Trump osiągnie swój cel? W krótkim terminie cła mogą poprawić bilans handlowy USA, ale długofalowo kluczowe będzie, czy uda się odbudować amerykański przemysł bez wywołania głębokiej recesji. Jedno jest pewne – świat gospodarki wkracza w niepewny, ale niezwykle interesujący okres.

Komentarze (0)