Ujawnienie powiązań personalnych w gorzowskich spółkach samorządowych oraz ich związków z politykami byłej partii rządzącej wywołało ogromne kontrowersje. Przykładem są nominacje w miejskich przedsiębiorstwach, które zdają się być efektem niejasnych układów politycznych prezydenta Gorzowa, Jacka Wójcickiego. Przypadek ten rzuca światło na szersze zjawisko politycznych wpływów w administracji publicznej.
Jak informuje portal Polityka, Ryszard i Jolanta Madziarowie, małżeństwo znane z bliskich relacji z byłym wicepremierem Jackiem Sasinem, znaleźli zatrudnienie w kluczowych radach nadzorczych miejskich spółek Gorzowa Wielkopolskiego. Jolanta Madziar została powołana w 2022 roku do rady nadzorczej Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, natomiast Ryszard Madziar objął stanowisko w radzie nadzorczej Miejskiego Zakładu Komunikacji dwa lata później. Decyzje te, jak podaje lokalna prasa, podjął prezydent Gorzowa, Jacek Wójcicki.
Co budzi największe kontrowersje? Zdaniem lokalnych polityków i obserwatorów, nominacje te nie wynikają z wysokich kwalifikacji czy doświadczenia, ale z powiązań politycznych. Relacje Madziarów z Sasinem, byłym ministrem aktywów państwowych, wskazują na możliwość układów politycznych, które mają na celu wzajemne świadczenie korzyści między politykami a samorządowcami.
Prezydent Gorzowa i jego stanowisko w państwowej spółce
Jacek Wójcicki, prezydent Gorzowa Wielkopolskiego, przez ponad dwa lata (od listopada 2021 do marca 2024) zasiadał w radzie nadzorczej państwowej spółki Tauron Wytwarzanie. W tym czasie zarobił ponad 100 tysięcy złotych brutto. Fakt ten budzi pytania, zwłaszcza że Wójcicki objął to stanowisko za czasów, gdy Jacek Sasin kierował Ministerstwem Aktywów Państwowych.
W lokalnych mediach pojawiają się spekulacje, że zatrudnienie Madziarów w miejskich spółkach mogło być formą „odwdzięczenia się” za wcześniejsze wsparcie polityczne lub korzyści osobiste. Choć Wójcicki oficjalnie nie skomentował tych doniesień, wielu mieszkańców Gorzowa wyraża niezadowolenie, uważając, że takie praktyki osłabiają zaufanie do instytucji publicznych.
Przypadek Gorzowa nie jest odosobniony. Zjawisko politycznych nominacji w państwowych i samorządowych spółkach to problem, który od lat budzi kontrowersje w całej Polsce. Krytycy wskazują, że obsadzanie stanowisk w oparciu o polityczne układy prowadzi do nadużyć, nieefektywności i marnotrawienia środków publicznych.
Eksperci alarmują, że takie praktyki tworzą zamknięty krąg wzajemnych korzyści, w którym o obsadzie stanowisk decydują znajomości, a nie kompetencje kandydatów. W efekcie tracą na tym zarówno same spółki, które mogłyby być zarządzane przez bardziej wykwalifikowane osoby, jak i społeczeństwo, które oczekuje profesjonalizmu i efektywności w zarządzaniu publicznymi środkami.
Reakcje i potrzeba zmian
Wobec rosnącego niezadowolenia społecznego pojawiają się głosy, że konieczne jest wprowadzenie bardziej przejrzystych procedur rekrutacyjnych w spółkach publicznych. Wprowadzenie konkursów na stanowiska w radach nadzorczych czy wyższych szczeblach zarządzania mogłoby ograniczyć wpływy polityczne i zagwarantować, że stanowiska te będą obsadzane przez osoby z odpowiednimi kwalifikacjami.
Warto też zastanowić się nad wzmocnieniem kontroli nad działalnością spółek samorządowych i państwowych, aby uniknąć sytuacji, w których stają się one narzędziem realizacji politycznych interesów.
Przypadek Gorzowa Wielkopolskiego to kolejny przykład problemu, który wymaga systemowych rozwiązań. Jeśli nie zostaną podjęte odpowiednie kroki, by ograniczyć wpływy polityczne na zarządzanie publicznymi zasobami, takie sytuacje będą się powtarzać, podważając zaufanie społeczne do instytucji państwowych i samorządowych. W interesie wszystkich obywateli leży zapewnienie, że osoby pełniące funkcje publiczne będą wybierane na podstawie kompetencji, a nie znajomości.
Komentarze (0)