W centrum sporu znajduje się działalność biznesowa Sławomira Mentzena, którego firma trafiła na giełdę NewConnect. Poseł Ćwik zarzuca Mentzenowi działania na granicy etyki biznesowej i sugeruje, że wykorzystuje przepisy, by unikać podatków i czerpać korzyści kosztem inwestorów.
Zarzuty wobec Mentzena
Ćwik zarzucił Mentzenowi m.in. sprzedaż akcji po zawyżonej cenie, transfer pieniędzy do fundacji rodzinnej oraz unikanie podatków. W jego ocenie Mentzen zbudował mechanizm, który pozwala mu legalnie, ale nieetycznie, czerpać ogromne zyski kosztem inwestorów i państwa.
Najpoważniejsze oskarżenia dotyczą fundacji rodzinnej, przez którą miały przejść środki uzyskane z emisji akcji. Według Ćwika zamiast zasilić rozwój spółki, pieniądze trafiły bezpośrednio do prywatnej fundacji Mentzena, co według niego może budzić wątpliwości.
Mentzen odpowiada: „Wszystko zgodne z prawem”
Sławomir Mentzen stanowczo odpiera zarzuty. Wyjaśnia, że wszystkie działania były przejrzyste i zgodne z prawem. Emisja akcji oraz struktura fundacji rodzinnej zostały opisane w memorandum emisyjnym, które inwestorzy mieli do wglądu przed podjęciem decyzji.
Nie ma tu mowy o oszustwie ani manipulacji. Każdy inwestor dokładnie wiedział, że kupuje istniejące akcje, a nie obejmuje nową emisję na rozwój spółki
— podkreśla Mentzen.
Fundacja rodzinna – legalne narzędzie sukcesji
Jednym z głównych elementów sporu jest fundacja rodzinna. W Polsce to wciąż nowa forma zarządzania majątkiem, choć na Zachodzie funkcjonuje od dawna. Fundacje rodzinne pozwalają na bezpieczne przekazywanie majątku, unikając skomplikowanych procedur spadkowych i ograniczając obciążenia podatkowe.
Fundacja rodzinna to przyszłość polskiej gospodarki. To legalne i transparentne narzędzie, które chroni majątek i zapewnia jego długoterminowe zarządzanie
— tłumaczy Mentzen.
Alternatywny rynek NewConnect – mniejsze regulacje
Ćwik skrytykował również fakt, że oferta akcji Mentzena nie była nadzorowana przez Komisję Nadzoru Finansowego (KNF). Jednak emisje na rynku NewConnect mają niższy poziom regulacji niż na głównym parkiecie Giełdy Papierów Wartościowych. To rynek przeznaczony dla młodych i dynamicznych spółek, które dopiero szukają kapitału na rozwój.
W dokumentach emisyjnych jasno zaznaczono, że nadzór KNF nie obejmuje tej oferty. Mentzen uważa, że inwestorzy byli tego świadomi i świadomie podjęli ryzyko.
Wynagrodzenie za zarządzanie spółką
Kolejnym punktem spornym jest wysokość wynagrodzenia, jakie Mentzen pobiera jako komplementariusz spółki komandytowej – 20 tys. zł miesięcznie. Ćwik uważa, że to nieuzasadniona kwota, zwłaszcza że firma nie inwestuje tych środków w rozwój.
Mentzen odpowiada, że za zarządzanie spółką należy się wynagrodzenie, ponieważ pełni kluczową rolę w jej funkcjonowaniu. Gdyby nie zarządzał firmą osobiście, spółka musiałaby zatrudnić menedżera zewnętrznego za podobne wynagrodzenie.
Polityczne tło konfliktu
Nie sposób pominąć politycznego kontekstu całej sprawy. Sławomir Ćwik i Sławomir Mentzen reprezentują dwie przeciwstawne wizje gospodarcze i polityczne. Ćwik, związany z Polska2050, stawia na większą kontrolę państwa nad biznesem, podczas gdy Mentzen jest orędownikiem niskich podatków i minimalnej ingerencji rządu.
Mentzen zapowiedział już kroki prawne przeciwko Ćwikowi, zarzucając mu zniesławienie. Sprawa trafiła do sądu i będzie miała swój dalszy ciąg na sali rozpraw.
Czy działania Mentzena rzeczywiście są przykładem kreatywnej księgowości, czy raczej legalnym wykorzystaniem możliwości, jakie daje polskie prawo? Ostateczne rozstrzygnięcie może zapaść w sądzie, ale już teraz konflikt wzbudza ogromne emocje zarówno w świecie biznesu, jak i polityki.
Komentarze (0)